Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płacisz i tuczysz

Konrad Kruszewski [email protected]
Kronika wypadków umysłowych.

Pozostała już tylko modlitwa. A jakby i ona zawiodła, to podawanie konta, na które należy wpłacać należne datki. Czyli metoda ojca Rydzyka. Tylko to może uratować TVP, nie wiedzieć czemu nazywaną telewizją publiczną, od finansowej katastrofy.
Zarząd Telewizji Polskiej zwrócił się do swoich widzów z dramatycznym apelem, w którym przedstawił swoją dramatyczną sytuację finansową i zapewnił, że mimo tego dramatyzmu nie zamierza wprowadzać cenzury.

Bardzo to oryginalny pogląd, bo z niego wynika, że cenzura mogłaby być lekarstwem na brak pieniędzy. Rozum, co prawda, wskazuje, że między tymi zjawiskami brak jakiejś logicznej zależności, ale może rozum jest za głupi. W takim razie zarządowi telewizora należą się słowa podziękowania i wyrazy wdzięczności, ponieważ woli on żyć w nędzy niż zniżać się do cenzurowania. A przecież mógłby sobie szybko napełnić kieszenie, cenzurując choćby tylko niektóre programy.

Z tego też wynika, że wywalenie z telewizora pani Anity Gargas, bożego bicza na komunistów i liberałów, cenzurą nie było. Choćby z tej przyczyny, że w wyniku tego działania kasa telewizora nie wzbogaciła się choćby o złotówkę. Zamiast pieniędzy są w kasie wysokie standardy, o których pisze do widzów zarząd w swoim apelu.

Przypomnę, że te wysokie standardy to wzorowe współdziałanie pisowców i eseldowców w celu skutecznego zwolnienia pani Gargas za film "Towarzysz generał" o generale Jaruzelskim. Bardzo słusznie, bo w telewizji rządzonej wspólnie przez komunistów i antykomunistów samo użycie zwrotu "towarzysz" jest po prostu niestosowne, nie mówiąc już o tym, że całkowicie niezgodne z wysokimi standardami.

Na koniec tego apelu zarząd zwrócił się do swoich zwolenników takimi słowami: "W tych bezprecedensowo trudnych czasach władze TVP zwracają się z apelem o zrozumienie i wsparcie działań, których celem jest utrzymanie pozycji Telewizji Polskiej jako nie tylko największej, ale także najlepszej telewizji. Czynimy to pamiętając o następnych pokoleniach Widzów".
Jak Państwo zwróciliście uwagę, wyraz "Widzów" został napisany dużą literą, co świadczy o tym, że zarząd traktuje ich z szacunkiem. Z tym że ten szacunek dotyczy przyszłych pokoleń. Od tego pokolenia zarząd chce wsparcia, czytaj: płacenia abonamentu.

Z tym, niestety, jest dramatycznie. Twardy elektorat PiS-u i SLD ma namieszane w głowach. Moherowy beret chętnie by na przykład abonament zapłacił, bo popiera przecież programowe działania PiS-u, gdyby nie to, że zdał sobie właśnie sprawę z tego, że płacąc na PiS łoży jednocześnie na tego komucha, który razem z pisowcem wywala z telewizji antykomunistkę Gargas. To się po prostu w pale nie mieści.

Komuch ma zresztą taki sam dylemat. Na partyjnych towarzyszy chętnie by dorzucił, ale nie może, bo w rządzonej przez SLD telewizji zamiast Międzynarodówki serwują mu film szargający świętość towarzysza generała. W jego pale też się to nie mieści.

Obie te pały nie mają zresztą pojęcia, czy zapowiadane przez zarząd TVP wysokie standardy mają polegać na wyrzucaniu Anity Gargas z roboty, czy jej przyjmowaniu. Niestety, nie wróży to zapełnienia koryta świeżą gotówką i metoda ojca Rydzyka, metoda modlitwy o pieniądze, nic tu nie zmieni. Słuchacze i widzowie Rydzyka przynajmniej wiedzą, na kogo płacą. A w przypadku telewizji zwanej publiczną płacisz na Napieralskiego, a tuczy się Kaczyński. I odwrotnie. Można popaść w schizofrenię.

W takiej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak tylko skorzystać z kolejnej z metod ojca Rydzyka - z odwiertów. Odwierty w poszukiwaniu gorących źródeł, najlepiej od razu z gotówką, to jest w tej chwili jedyna metoda, aby uratować miejsca przy korycie. Metoda jest ryzykowana, bo ojciec Rydzyk wiercił, wiercił, a do tej pory dowiercił się do źródeł zaledwie letnich.

Niestety, letnie źródła sprawy nie rozwiązują. Potrzebny jest tylko wrzątek. Jak się trafi na źródła jedynie letnie, to przyjdzie syndyk masy upadłościowej i wtedy dopiero zrobi się gorąco, bo zaczną odrywać od koryta.
Jest jeszcze metoda Pospieszalskiego (warto rozmawiać), polegająca na takim przykuciu uwagi widzów, że przykuwają się oni do bramy TVP i oblewają benzyną, żeby porozmawiać z redaktorem. Z tym że redaktorowi Pospieszalskiemu udało się dotychczas w ten sposób przykuć uwagę tylko jednego widza, a to jest stanowczo za mało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna