Plaga fałszywych komentarzy zalewa internet

Kupując produkt przez internet, musimy bacznie obserwować sugestie użytkowników na dany temat. Okazuje się, że pozytywne recenzje często piszą osoby wynajęte przez agencje marketingu, agencje PR czy po prostu pracownicy danych firm. Za pojedyńczą pochlebną opinię dostaniemy 10-20 gr, ale liczba komentarzy zostawianych w internecie przez osoby zarabiające w ten sposób na życie sięga nawet kulkuset wpisów na dobę.

W prasie o oszustwach zrobiło się głośno gdy ujawniono oferty jakie Mechanical Turk - firma należąca do Amazon.com (największego sklepu internetowego na świecie) proponowała wynagrodzenie za pisanie pozytywnych recenzji routerów firmy Belkin. Firma wymagała ogólnego zapoznania się ze specyfikacją techniczną urządzenia, poprawnego języka w pisanych postach, wystawiania najwyższych ocen oraz zaznaczania innych - negatywnych komentarzy, jako nieprzydatne. Oczywiście oceniający z reguły nie miał styczności z komentowanych sprzętem.

Polskim odpowiednikiem są osoby oceniające produkty spożywcze, książki, płyty, a nawet filmy, których nigdy nie widziały na oczy. Szeptana reklama polega na delikatnej sugestii dezinformującej potencjalnego użytkownika - "słyszałem że produkt X jest dobry, ale Y jest jeszcze lepszy".

Pokusa zakupienia towaru poleconego przez znajomego jest tak silna, że nie zastanawiamy się nad jej realnością. Skoro danej rzeczy używa znana nam osoba, ta rzecz na pewno jest dobra. A paradoksalnie, takie złudzenie tworzą internetowe komentarze.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów o sprawie wie, nie jest jednak zrobić w stanie niczego, co postawiłoby w oskarżenie osoby zajmujące się fałszywym komentowaniem. Szanse na wygraną w związku ze skargą na osobę polecającą nam np. zakup telewizora są znikome. Nie istnieje większa możliwość udowodnienia fałszerstwa.