Płatny parking przy bazarze. Kupcy i sprzedawcy mają dość

Zaczynamy dokładać do interesu - twierdzą. - Od kilku dni, zamiast handlować, stoimy przed straganami i czekamy na klientów. Gorzej być nie może.

W miniony piątek spotkali się z radą nadzorczą spółki zarządzającej placem targowym, by cofnęła decyzję na podstawie której przybazarowy parking jest płatny.

W tym roku "Targowiska Miejskie" - komunalna spółka przebudowała parking i wprowadziła nowe zasady. Pierwsze pół godziny parkowania jest za darmo, a następnie trzeba płacić. Handlujący twierdzą, że z tego powodu ich obroty zmniejszyły się co najmniej o połowę. - Do tej pory ludzie spędzali na bazarze nawet kilka godzin, zatrzymywali się przy różnych stoiskach, kupowali różne produkty - argumentuje Dorota Zdancewicz, właścicielka jednego z około stu stoisk. - Teraz wpadają np. po ziemniaki i uciekają, aby uniknąć opłat za postój.
Wiele osób, jak twierdzą zainteresowani, w ogóle rezygnuje z zakupów, ponieważ nie potrafi obsłużyć zamontowanych urządzeń. - Tym bardziej, że ciągle coś się psuje - dodają kupcy. - Kilka dni temu pracownicy targowiska kilkakrotnie podnosili szlaban przy wyjeździe z parkingu, aby rozładować tworzące się korki. To po co w ogóle ten cyrk.

Krzysztof Jasiński, też właściciel stoiska sugeruje, że jeśli spółka musi szukać oszczędności, to niech zacznie od siebie. - Trzeba zredukować liczbę pracowników, których jest coraz więcej - sugeruje. - A poza tym, nie rozumiem, dlaczego urzędnicy nie płacą za parking.
Andrzej Grabek natomiast przypomina, że handlowcy są gorzej traktowani niż inni przedsiębiorcy. - My płacimy za metr kw. powierzchni 40 złotych czynszu, a dzierżawcy lokali w centrum miasta około 18 złotych - wylicza. - Do tego doszły opłaty za parking. Nie pozwolimy się oszukiwać.

Marek Janiszewski, przewodniczący rady nadzorczej spółki zapowiada, że decyzja w sprawie opłat zapadnie w ciągu 7 dni. W ocenie Janiszewskiego, liczba klientów bazaru po wprowadzeniu opłat parkingowych nie zmniejszyła się.