Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po borowiki i maślaki z drogowskazem

Ireneusz Sewastianowicz [email protected]
- Przyrodę trzeba chronić.  Uważam jednak, że to przesada z tymi zakazami - mówi Zdzisław Anzulewicz, suwalczanin.
- Przyrodę trzeba chronić. Uważam jednak, że to przesada z tymi zakazami - mówi Zdzisław Anzulewicz, suwalczanin. I.Poczobut
Suwałki. Pierwsi pechowcy już są. Zapłacili mandaty lub dostali upomnienia za pogoń za grzybowymi kapeluszami.

Popełnili wykroczenie, bo wybrali się na dukty, które nie są oznaczone na mapie jako drogi publiczne. Taka wyprawa może kosztować nawet 500 zł, czyli równowartość pół kwintala surowych grzybów na bazarze.

- Przecież tam nie było żadnych zakazów. Normalna droga. Ani szlabanu, ani znaków - oburza się mieszkaniec Suwałk, który od ćwierć wieku "poluje" na kapelusze w okolicach Płociczna. - Właśnie ścinałem dorodnego prawdziwka, gdy pojawił się jakiś w zielonym mundurze i przekonywał, że łamię przepisy, bo auto powinienem zostawić na szosie i pięć kilometrów maszerować pieszo. Dał mi w końcu spokój, ale nie wiem, co będzie następnym razem.

- Takie są przepisy - tłumaczy Piotr Karnasiewicz, zastępca szefa Nadleśnictwa Suwałki. - W lesie można jeździć tylko drogami publicznymi.

Liczy się drogowskaz
Zasady poruszania się po puszczańskich ostępach reguluje ustawa z 1991 r. Późniejsze nowelizacje wprowadziły w niej obostrzenia przepisów. Ostatnie obowiązują od roku i zaskoczyły grzybiarzy, którzy właśnie rozpoczynają kolejny sezon.

- Z szosy wolno zjechać tylko wtedy, gdy stoi tablica wskazująca konkretną nazwę miejscowości. - informuje P. Karnasiewicz.

Kolejne problemy pojawiają się przy każdych rozstajach dróg, zwłaszcza wtedy, gdy nie stoją przy nich żadne tablice informacyjne

- Wtedy trzeba trzymać się mapy i jechać do miejscowości, którą pokazywał początkowy drogowskaz - radzą leśnicy. Nie potrafią jednak wyjaśnić, co się stanie, gdy ktoś zabłądzi.

Mandaty za wycieraczkami
- Naprawdę zabłądziłem - zapewnia jeden z suwalskich grzybiarzy. - Nikt nie chciał mi uwierzyć.

Strażnicy leśni twierdza, że takie tłumaczenia słyszą regularnie, jeśli nawet przed chwilą pojazd zbieracza wjechał w drogę oznaczoną wyraźnymi zakazami.

- Za złamanie przepisów grozi mandat do 500 złotych. Przeważnie jednak zaczynamy od pouczeń - mówi P. Karnasiewicz.

Za wykroczenia na terenie kilku nadleśnictw na Suwalszczyźnie w ostatnich tygodniach ukarano ponad piętnastu grzybiarzy. Niektórzy znaleźli mandaty za wycieraczkami aut, inni oko w oko spotkali się ze strażnikami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna