Uwielbiam jeździć na nartach, gdybym mógł, robiłbym to non stop - przyznaje ełczanin Paweł Kuczyński. - Narty dostałem na ostatnią gwiazdkę, ale snowboard kupiłem sobie sam, w internecie.
Mieszkańcy Mazur chętnie korzystają z uroków białego szaleństwa. Stoki w pobliżu Gołdapi, Orzysza czy Suwałk tętnią życiem. Jednak naszej miłości do szusowania po zboczach nie odczuwają lokalni przedsiębiorcy. W sklepach mało kto pyta o narty, czy deski snowboardowe.
- Mamy kilka par biegówek, ale bardzo słabo schodzą, klienci wolą narty kupować w internecie - mówi Teresa Filipiuk, właścicielka sklepu sportowego na rogu ul. Kościuszki i Wojska Polskiego. - Nart zjazdowych nie sprowadzamy w ogóle. Musielibyśmy zamówić kilka różnych rodzajów, a zeszłaby może jedna para.
Najlepiej sprzedają się sanki i tzw. jabłuszka, na których ełckie maluchy szaleją na pobliskich górkach. Szczególnie w okresie ferii taki sprzęt idzie jak woda. Gorzej jest w przypadku łyżew - te zalegają w magazynach, bo wbrew pozorom, w naszym mieście jest niewiele miejsc, w których można pojeździć. Lodowisk jest jak na lekarstwo, a jeziora przykrywa gruba warstwa śniegu.
- Dopóki nie będzie w Ełku kilku lodowisk z prawdziwego zdarzenia, łyżwy też nie będą się sprzedawać - mówi Teresa Filipiuk. - Co z tego, że klient kupi sprzęt, jak nie ma gdzie go wykorzystać. kat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?