Na miejsce ściągnięto pirotechników z Warszawy. Policja ustala, kto podrzucił atrapę.
Wszystko zaczęło się po godzinie 16, kiedy w Urzędzie został już tylko dyżurny celnik oraz kierowcy czekający na odprawę. I to właśnie oni zauważyli podejrzaną paczkę.
BYŁA EWAKUACJA
Na miejsce ściągnięto służby ratunkowe, policję, straż pożarną i straż miejską. W gotowości była też karetka pogotowia. Z budynku ewakuowani zostali kierowcy, celnik i pracownicy agencji celnej, w sumie osiem osób.
- Czekamy na pirotechnika, który sprawdzi, co to za paczka - mówił w trakcie akcji Rafał Jeżak, rzecznik prasowy radomskiej policji.
ATRAPA DYNAMITU
Pirotechnik stwierdził, że przedmiot pozostawiony w Urzędzie Celnym to atrapa. Ale to nie zakończyło akcji. Na miejsce wezwano grupę pirotechników z Warszawy.
- Ze względów bezpieczeństwa pakunek musi być dokładnie sprawdzony i zneutralizowany - tłumaczy Rafał Jeżak.
Akcja skończyło się około godziny 20. Sprawdzono teren i do Urzędu wrócili ewakuowani pracownicy i kierowcy.
PRACA PO PRZERWIE
- Wszystko zaczęło się już po godzinach pracy - mówi Leszek Jasiun z Izby Celnej w Warszawie. - Dwóch kierowców czekało na dokumenty, odebrali je po godzinie 20, kiedy zakończyły się działania policji.
Leszek Jasiun przyznaje, że to pierwszy tego typu przypadek, jaki pamięta. - Nie mamy konkretnych podejrzeń, kto mógł zrobić coś takiego. W ciągu dnia w urzędzie pojawia się przecież wiele osób. Nie wiemy, kto mógł poczuć się, aż tak niezadowolony. Staramy się załatwiać wszystkie sprawy, jak najlepiej.
Kto, dlaczego i w jakich okoliczność podrzucił do Urzędu celnego sprawdza radomska policja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?