Dziesięć lat temu dyrektorem Gminnego Ośrodka Kultury została Elżbieta Lemańska. To ona postanowiła wskrzesić dawną tradycję kolędowania, która zanikła po II wojnie światowej. Zebrała grupę chętnych dzieci i rozpoczęła przygotowania. O tym, jak dawniej kolędowano, dowiedziano się od najstarszych mieszkańców. Poszperano też w starych śpiewnikach, pełnych niezwykłej urody pastorałek i kantyczek.
Kolęda rozpoczyna się od pieśni powitalnej, w której kolędnicy zachęcają gospodarzy i domowników do wysłuchania opowieści o niezwykłym wydarzeniu w Betlejem. Temat ten jest następnie rozwijany w przepięknych pastorałkach. Opowiadają one o tym, jak pasterze porzucili swe trzody i udali się w podróż, by złożyć hołd Dzieciątku. Nie poszli witać Zbawiciela z gołymi rękami:
"Kuba biegł do trzody
schwytał owieczkę
Tomek wziął dzban mleka
Jan kukiełeczkę
a ja z budy
wziąwszy dudy
choć nie mogę
biegnę w drogę..."
W końcowej pieśni kolędnicy składają życzenia gospodarzom: "Kurki i prosięta, jagnięta, cielęta, by się mnożyły i tłuste były..."
Mieszkańcy Zbójnej i okolicznych miejscowości, do których docierają kolędnicy z Gminnego Ośrodka Kultury, przyjęli ten stary-nowy zwyczaj z życzliwością. Dziś kolędnicy w okresie tzw. świętych wieczorów czyli od drugiego dnia świąt aż po Trzech Króli, są oczekiwani przez wszystkich. Częścią zwyczaju jest nagradzanie dzieci za kolędę słodyczami i drobnymi monetami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?