Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podczas kilkugodzinnego zabiegu pijawka... wypije twoją krew

Redakcja
– Wygłodzone pijawki wyczuwają obecność człowieka i próbują wyskakiwać ze słoja. Trzeba więc przykryć go płócienną szmatką – mówi Eduardas Gamperis.
– Wygłodzone pijawki wyczuwają obecność człowieka i próbują wyskakiwać ze słoja. Trzeba więc przykryć go płócienną szmatką – mówi Eduardas Gamperis.
Leczy, odmładza i stawia na nogi. Dobra pijawka jest duża i bardzo głodna. Dlatego, zanim "wbije się" w ludzkie ciało, co najmniej przez pół roku nie dostaje jeść. Później wysysa pięć razy więcej krwi niż waży i... ginie.

Pijawka lekarska jest jak jednorazowa strzykawka - mówi doktor Eduardas Gamperis, który właśnie otworzył w Suwałkach gabinet medycyny naturalnej. - Nie może być użyta drugi, czy trzeci raz, ponieważ istnieje ryzyko, że przeniesie zarazki. Dlatego po zabiegu jest natychmiast utylizowana.
To pierwszy taki gabinet na Suwalszczyźnie.

- W Polsce ta metoda leczenia nie jest zbyt popularna - przyznaje Gamperis. - Wiele osób wciąż patrzy na nas, jak na szarlatanów. Zupełnie inaczej sprawa ma się za granicą. W Austrii na przykład działa klinika, w której pijawki wykorzystuje się do zabiegów kosmetycznych. W Niemczech, od 4 lat, tego typu zabiegi są refundowane przez rząd. Pijawki stosuje się w szpitalach. W USA też są uznane za lekarstwo.
Lech Chatkowski, internista i przewodniczący Izby Lekarskiej w Suwałkach, mówi, że leczenie pijawkami to najmniej kontrowersyjna metoda w medycynie niekonwencjonalnej.
- Jeżeli nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi - uważa lekarz.

Są już "pijawkowe" dzieci
W przyrodzie żyje około 500 gatunków pijawek, ale tylko trzy z nich są lecznicze.
- W naszych stawach i jeziorach żyje pijawka końska - mówi rozmówca. - Trzeba jej jednak unikać. Dlaczego? Ona siada też na padlinę. Może więc między zębami przenosić infekcje.
Pijawki stosowane w medycynie też żyją w przyrodzie, m.in. w rejonie Morza Śródziemnego, w Turcji, ale od szesnastu lat są ściśle chronione. Do leczenia stosuje się więc pasożyty z hodowli. Utrzymuje się je w sterylnych warunkach.

Pijawki raz w roku składają jaja w kokonach. Z każdego rodzi się góra 20 małych. Aby mogły być położone na pacjenta, muszą rosnąć przez co najmniej dziewięć miesięcy. Mają wówczas od dziesięciu do piętnastu centymetrów długości. Po zabiegu ważą nawet pięć razy więcej.

- Są skuteczne w leczeniu około 85 procent chorób - twierdzi Gamperis. - Co ważniejsze, nie leczą skutków schorzenia tylko komórki. To powoduje, że dolegliwość nie wraca.
Na czym polega terapia? Mówiąc najprościej jest tak: pijawka wpuszcza do organizmu lecznicze związki, których ma ponad sto i wysysa toksyny.
- Kiedyś w Rosji ludzie wykorzystywali pijawki do bardzo różnych celów - śmieje się rozmówca. - Na przykład kładli je za uszami idąc na imprezy. Mogli wówczas hulać do woli, bo mieli na bieżąco oczyszczaną krew.
Większość jednak poddaje się terapii, by pokonać dolegliwości związane z sercem, płucami, żylakami, nadciśnieniem, prostatą, nerkami, czy depresją. Ci, którzy byliby skłonni znieść kilkugodzinną obecność pasożyta w buzi, mogą także leczyć paradontozę. Doktor przyznaje jednak, że na taki zabieg niewielu się godzi.

- Zgłaszają się też do nas ludzie, którzy są bezpłodni - dodaje doktor. - Nie w każdym przypadku pomagamy, ale są już "pijawkowe" dzieci.

Nie ma natomiast żadnych szans na wyleczenie nowotworów czy anemii. Nie leczy się też kamieni nerkowych. Pasożyty ich nie rozbijają, a jedynie przesuwają z nerek do przewodów moczowych. A wtedy bez operacji już się nie obejdzie.
Terapii nie są poddawane także dzieci. Pijawki stawia się tym, którzy mają co najmniej czternaście lat.

Trzeba trafić w punkt
Eduardas Gamperis pochodzi z Litwy, jest lekarzem. Z pijawkami pracuje od ośmiu lat.
- Sam też leczę się w ten sposób - uprzedza pytanie. - Efekty? Proszę bardzo, kilka dni temu miałem wypadek samochodowy. Bardzo bolał mnie kark. Postawiłem parę pijawek i jest już w porządku - pokazuje kilka niewielkich ran na szyi.

Gamperis sam diagnozuje choroby. Ale, by poddać się terapii, trzeba najpierw zrobić badanie krwi i przedstawić jego wyniki. Nie w każdym przypadku bowiem można kłaść pijawki.
Zabieg trwa dość długo, nawet trzy godziny. Czas zależy od ilości toksyn w organizmie. Im więcej, tym pijawka pracuje dłużej. Liczba zabiegów natomiast zależy do schorzenia. Do oczyszczenia organizmu np. trzeba poddać się co najmniej sześciu terapiom. Ale do wyleczenia hemoroidów wystarczą tylko trzy.
Jak się one odbywają? Pijawek nie stawia się na chorą wątrobę, serce, czy nerkę. Na ciele człowieka jest kilkaset punktów, w których płynie energia dostarczana do różnych organów. Wystarczy więc położyć pasożyta w odpowiednim punkcie.

Jedna cudu nie czyni
Doktor przyznaje, że terapia pijawkami ma swoje plusy i minusy. Bez wątpienia jest kosztowna. Jeden zabieg kosztuje bowiem 150 złotych.
- Nie każdego stać na wyłożenie kilkuset złotych na raz - mówi. - Ale trzeba pamiętać, że leczenie jest skuteczne, a lekarstwa przy np. chorobach reumatycznych trzeba zażywać na okrągło. Poza tym, należy wiedzieć, jak działają medykamenty. Jeden organ leczą, a drugi - niszczą. Nie znam chemicznych środków, które nie mają skutków ubocznych.

Gamperis zastrzega, że swoim pacjentom nie każe odstawiać lekarstw. W niektórych przypadkach są one wręcz konieczne, wspomagają leczenie. Odkładane na półkę są więc dopiero wtedy, gdy terapia się kończy.

Minusem leczenia pijawkami jest także to, że trzeba poświęcić na nie sporo czasu. Nie każdy może sobie pozwolić na kilkugodzinny zabieg. Nie mówiąc już o tym, że po utracie krwi może być nieco osłabiony.
- Zdarza się, że nie może iść do pracy - dodaje doktor. - A nie wszyscy pracodawcy to tolerują. Tymczasem nie ma nic gorszego, niż rozpocząć terapię i jej nie zakończyć. Bo jedna pijawka, jak mówią niektórzy, cudu nie czyni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna