Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podczas wyjątkowej pielgrzymki bezdomni... Poczuli siłę wiary

Andrzej Zdanowicz [email protected]
Andrzej, Jarosław, Tadeusz, Zbigniew (na zdjęciu od lewej), swoją pielgrzymkę do Medjugorie będą wspominać długo. Wspólne przeżycia łączą mieszkańców domu dla bezdomnych.
Andrzej, Jarosław, Tadeusz, Zbigniew (na zdjęciu od lewej), swoją pielgrzymkę do Medjugorie będą wspominać długo. Wspólne przeżycia łączą mieszkańców domu dla bezdomnych. W. Wojtkielewicz
Nigdy nawet nie marzyłem, że kiedyś wezmę udział w pielgrzymce do Medjugorie. To pierwsza i pewnie ostatnia taka wyprawa w moim życiu - mówi Zbigniew, jeden z bezdomnych, którzy właśnie wrócili z takiej wyprawy.

Mam za sobą bardzo burzliwe życie - przyznaje pan Zbigniew, na co dzień mieszkający w domu dla bezdomnych przy ul Sienkiewicza w Białymstoku. - Ta pielgrzymka bardzo wiele mi dała. Zmieniła moje podejście do życia i ludzi.

Ośmiodniową pielgrzymkę do Medjugorie w Bośni i Hercegowinie zorganizowała białostocka Caritas. Uczestniczyło w niej prawie 50 osób ubogich i bezdomnych z naszego regionu. Wielu z nich podczas wyjazdu przeszło duchową przemianę.

Chcą zmienić życie

- Przed wyjazdem, obok domu, w którym mieszka moja rodzina przechodziłem nie odzywając się do bliskich - opowiada Zbigniew. - Po powrocie zacząłem się do nich odzywać.

Rozmawiałem już z jedną córką, z drugą i ze szwagrem, i z bratem. Do tej pory nasze relacje ograniczały się do powiedzenia "cześć" na ulicy. Teraz powoli zbliżam się do swojej rodziny. Oczywiście nie jest to takie proste, bo doprowadzenie całej sytuacji rodzinnej do normy wymaga wielu starań i cierpliwości. Ale zrobiłem już pierwszy krok, po przyjeździe rozdałem córkom pamiątki, które przywiozłem z wyjazdu - kamyczki z drogi krzyżowej, różańce i obrazki święte.

- U mnie też idzie ku lepszemu - mówi jego kolega Andrzej. - Po powrocie z Medjugorie od razu zostałem zaproszony przez rodzinę. Początkowo nie wierzyli, że aż tak przeżyłem te wydarzenie. W przyszłości z pewnością będę utrzymywał kontakty rodzinne. Mam nadzieję, że to wszystko wkroczy na dobrą drogę.

Dużą przemianę duchową przeszli też Jarosław i Tadeusz.

- Z tej wyprawy przywiozłem przesłanie pokoju - jest przekonany Jarosław. - Nie kłócić się z żoną lub innymi bliskimi, to przynajmniej przez jakiś czas będzie lepiej. A to jest już powodem do zadowolenia.

W swoim życiu odwiedził już wiele miejsc, ale wyjazd do Medjugorie zrobił na nim wielkie wrażenie.

- Zwiedziłem spory kawał świata - opowiada mężczyzna. - byłem m.in. na Ukrainie i innych wschodnich krajach. Odwiedziłem też Górę Atos zamieszkiwaną przez prawosławnych mnichów. Jednak atmosfera, która panuje w Medjugorie jest bardzo specyficzna. Nie jest ona podniosła. Życie toczy się normalnie, są knajpki i kawiarnie, ale czuć tam swoistą duchowość. Czułem ją pomimo, iż nie jestem jakoś specjalnie religijny.

Jarosław bardzo niechętnie opowiada o sobie. Z wykształcenia jest historykiem. Swego czasu całkiem nieźle mu się powodziło. Jednak konflikt z żoną sprawił, że - jak sam to określa - stoczył się na dno i zasilił szeregi bezdomnych.

- To nie jest tak, że już się pogodziłem ze swoim losem, bo zawsze chciałoby się żyć lepiej, ale z Medjugorie wróciłem bardziej wyciszony i przyjaźniej nastawiony do innych ludzi - komentuje.

- Mojej sytuacji rodzinnej już się chyba nie da naprawić, ale wyjazd ten zbliżył nas do wiary i Kościoła - dodaje Tadeusz. - Staram się też utrzymywać jak najlepsze kontakty z bliskimi.

Nasi rozmówcy najbardziej zapamiętali drogę krzyżowa, którą przeszli w Medjugorie.

- Znajduje się ona na dość wysokiej górze za kościołem - opowiada Zbigniew - Wchodziliśmy tam po twardych skałach i kamieniach w dodatku były one mokre po deszczu. Trud wspinaczki sprzyjał przemyśleniom. Myślałem o cierpieniach, jakie odczuwał Jezus idąc na Golgotę, ale też o tym, z jakimi trudami musimy zmagać się w naszym życiu. Co ciekawe, pomimo, że trasa jest bardzo niebezpieczna i przechodzi nią tysiące osób dziennie, to jeszcze nikt nie odniósł tam żadnej poważniejszej kontuzji.

Z radością w sercu

Podobne odczucia miała też pani Urszula z Białegostoku.

- Marzyłam o tym wyjeździe - opowiada kobieta. - Samej nie byłoby mnie na nie stać, bo mój mąż nie pracuje, ja zarabiam najniższą krajową, a mamy jeszcze nastoletnią córkę na utrzymaniu i dość wysoki czynsz za mieszkanie. Największe wrażenie zrobiło na mnie przejście drogi krzyżowej na górze niedaleko Medjugorie. Mogłam przemyśleć swoje życie i zdystansować się wobec codziennych problemów. Dzięki temu z pielgrzymki wróciłam wyciszona i z radością w sercu. Nawet znajomi to zauważają.

Mendjugorie to niewielka miejscowość mieszcząca się w południowej części Hercegowiny. Zrobiło się o niej głośno w 1981 roku, gdy rozeszła się wieść o mających tu miejsce objawieniach Matki Boskiej.

- Objawienia te dzieją się także współcześnie - opowiada Jarosław. - Co ciekawe osoby, którym objawiała się matka Boska, są normalnymi ludźmi. Nie wstąpili do zakonu, tylko prowadzą normalne świeckie życie. Przekazują jedynie przesłanie pokoju wszystkim odwiedzającym ich pielgrzymom.

Naszych rozmówców zachwyciła też architektura Medjugorie.

- Tam każdy dom wygląda inaczej - opowiada pan Andrzej. - A właściwie jest tam więcej pensjonatów niż domów. Miejscowość jest w stanie przyjąć około 50 tysięcy turystów jednocześnie i w dodatku ciągle się rozbudowuje. Ciekawe jest również to, że nie ma tam ulic, a cale miasteczko jest podzielone na dzielnice zamieszkiwane przez poszczególne rodziny. Wszystko to początkowo wydaje się chaotyczne, ale wszędzie panuje porządek i, aby trafić w określone miejsce wystarczy pokazać karteczkę z nazwiskiem właściciela domu.

Cała miejscowość całkiem dobrze prosperuje dzięki przyjeżdżającym tu rzeszom turystów.

Cuda się zdarzają

Medjugorie to wyjątkowa miejscowość. Niewykluczone, że dzieją się w niej cuda.

- Przed wyjazdem lekarz w stwierdził, ze mam tętniaka w głowie, który trzeba operacyjnie usunąć - opowiada Jarosław. - Po powrocie poszedłem na kolejne badania, które nic nie wykazały. Chciałbym wierzyć, że to cud, ale na wszelki wypadek zrobię dodatkowe badania.

Uczestnicy wyprawy pokonali prawie cztery tysiące kilometrów drogi. Przy okazji odwiedzili Łagiewniki, Kalwarię Zebrzydowską, Czechy, Austrię, Słowenię, Chorwację, Bośnię i Hercegowinę, w samym Medjugorie spędzili trzy dni. W drodze powrotnej zatrzymali się także na Jasnej Górze.

Wyjazd zorganizowała białostocka Caritas wraz ze Stowarzyszeniem Matki Bożej Królowej Pokoju i Pojednania. Odbył się on dzięki wsparciu sponsorów m.in. przewoźnika i mieszkańców Medjugorie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna