Urodził się i wychowywał w Suwałkach, u boku starszego brata Janusza i młodszego Krzysztofa. Mama Teresa i tato Ryszard byli zwolennikami tradycyjnego modelu rodziny, z silną i niepodważalną pozycją ojca.
- Dopiero w liceum miałem nieco więcej do powiedzenia - wspomina.
Z dzieciństwa pamięta jak służył do mszy, maszerował w pierwszomajowych pochodach, grał w noże, kapsle i siudy, czyli rzucał monetami pod ścianę. W każde wakacje prowadził poważne badania nad życiem ptaków z okolic Raczek i Żylin, gdzie mieszkali jego dziadkowie.
- Nigdy też nie zapomnę, jak w przedszkolu dostałem nagrodę za rysunek o pracy policjanta i... pogrzebu Leonida Breżniewa, który oglądałem w szkolnej świetlicy.
Mały Boguś uczył się też gry na waltorni, ale nie trzeba go było siłą odrywać od instrumentu.
- Raczej nie podobało mi się to - stwierdza były uczeń szkoły muzycznej. Od 15 roku życia, za namową brata, "przerzucił się" na gitarę. Uczęszczał wtedy do I LO. Codziennie, przez siedem godzin ćwiczył, by opanować nowy instrument, a dopiero potem zabierał się do lekcji. Grał też, głównie bluesa, w dwóch zespołach, osiedlowym oraz parafialnym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?