Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podlascy rolnicy oburzeni. Jeśli "piątka dla zwierząt" przejdzie, to będzie protest!

Izolda Hukałowicz
Izolda Hukałowicz
Narada przewodniczących rad powiatowych Podlaskiej Izby Rolniczej.
Narada przewodniczących rad powiatowych Podlaskiej Izby Rolniczej. Izolda Hukałowicz
Ostre słowa krytyki pod adresem zwolenników ustawy o ochronie zwierząt można było usłyszeć podczas narady przewodniczących rad powiatowych Podlaskiej Izby Rolniczej. Ta ustawa to początek końca polskiego rolnictwa - mówili zgodnie rolnicy i parlamentarzyści. I zastrzegali, że jeżeli ustawa przejdzie w obecnym kształcie, to protest rolników rozleje się na cały kraj.

W biurze Podlaskiej Izby Rolniczej w Porosłach miała dziś miejsce narada przewodniczących rad powiatowych Podlaskiej Izby Rolniczej w sprawie zmiany ustawy o ochronie zwierząt. Na spotkanie zostali zaproszeni parlamentarzyści województwa podlaskiego, jednak pojawili się jedynie ci, którzy głosowali przeciwko ustawie.

- Boję się o rolnictwo, nie tylko podlaskie - mówił Grzegorz Leszczyński, prezes Podlaskiej Izby Rolniczej. - Mamy do czynienia z lewacką, czerwoną zarazą, która może je zniszczyć. Dobrze, że mamy taką elitę podlaskich polityków, którzy bronią naszych interesów i mamy nadzieję, że przekonamy innych.

Owa "elita polityków" stawiła się na naradzie i nie kryła słów oburzenia wobec większości posłów, która zagłosowała za ustawą o ochronie zwierząt.

Zobacz także: Najsłynniejszy rolnik w Polsce - Gienek Onopiuk z programu "Rolnicy. Podlasie" mieszka w Plutyczach. Odwiedziliśmy go (zdjęcia)

- Poprawki, które zaproponowała nasza partia zostały odrzucone - mówiła Aleksandra Szczudło z Solidarnej Polski. - Domagaliśmy się wydłużenia vacatio legis dla branży futrzarskiej do 10 lat, rezygnacji z przepisów o uboju rytualnym oraz zniesienia możliwości kontroli gospodarstw i hodowli przez stowarzyszenia proekologiczne. Teraz trwa dyskusja i czekamy, w jakiej formie ustawa wróci do Senatu.

Łomżyński poseł PiS Lech Kołakowski, który mimo zarządzonej przez Jarosława Kaczyńskiego dyscypliny zagłosował przeciwko "piątce dla zwierząt", wieścił, że ustawa oznacza degradację polskiego rolnictwa. Zwrócił też uwagę na to, że zakaz hodowli zwierząt futerkowych jest nieuzasadniony:

- Zwierzęta futerkowe są dobrze traktowane przez hodowców. Muszą być dobrze karmione i pielęgnowane, aby miały wartość. A ich śmierć jest humanitarna. One po prostu usypiają i niczego nie czują.

Kołakowski podkreślał też, że przepisy o ograniczeniu uboju rytualnego wyłącznie do gmin wyznaniowych, spowodują upadek eksportu wołowiny, zaś regulacje odnośnie wielkości kojców i długości łańcuchów dla psów doprowadzą do zamykania schronisk.

Z kolei poseł Stefan Krajewski z PSL mówił o skandalicznym - jego zdaniem - sposobie uchwalenia ustawy - ekspresowym i bez konsultacji z rolnikami. Zdaniem posła, ustawę stworzyły osoby, które nie mają kontaktu z wsią i nie znają jej realiów.

- Bulwersuje nas też to, że tyle mówi się o trzymaniu zwierząt w klatkach, podczas gdy zwierzęta hodowane na wsi mają o wiele lepsze warunki niż psy trzymane w małych mieszkaniach w blokach, które czekają na swoich właścicieli kilkanaście godzin - podkreślał Stefan Krajewski.

Przedstawiciel posła Roberta Winnickiego z Konfederacji Paweł Prokopowicz mówił natomiast o etycznym wymiarze ustawy:

- Jesteśmy wyznawcami poglądów, że zwierzęta są nam dane na służbę, co wynika z naszej wiary. Oczywiście, jesteśmy za nie odpowiedzialni i musimy o nie dbać. Natomiast cała ideologia lewicowa dąży do całkowitego zakazu spożycia mięsa, co jest niedopuszczalne.

Politycy podkreślali też skutki ekonomiczne "piątki dla zwierząt": groźbę bankructw hodowców bydła, którzy i tak zaciągnęli kredyty, by móc modernizować swoje gospodarstwa.

Najwięcej głosów niepokoju można było jednak usłyszeć od samych rolników:

- Ustawa pozornie mnie nie dotyczy, ale to nieprawda - mówi rolnik Wojciech Ostrowski. - Sprzedaję małe byczki, których nikt nie będzie chciał kupić. Co mam z nimi teraz zrobić? Może zawieźć pod dom posła Gwiazdowskiego? Cała nasza hodowla zostanie wypchnięta do Niemiec. Żądamy, aby ta ustawa została wyrzucona. Ale nie do kosza, bo jeszcze ktoś ją stamtąd wyciągnie. Do niszczarki!

Rolnicy nie kryją oburzenia i dezorientacji. Zwracają uwagę, że zamiast zajmować się swoimi zwykłymi czynnościami, muszą walczyć o prawo:

- Mamy pola do obrobienia, śpimy po dwie godziny dziennie, a tu stawia nas się w zupełnie nowej rzeczywistości, która podkopuje naszą pracę.

Prezes Podlaskiej Izby Rolniczej podkreślał, że jeśli ustawa przejdzie w obecnym kształcie, to rolnicy nie odpuszczą i będą protestować. Obecnie ustawa trafiła do Senatu i senatorowie będą nanosić na nią poprawki. Potem ponownie trafi do izby niższej Parlamentu.

Mistrzowie Agro odebrali nagrody. Białystok

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna