Podlaskie. Organizacje rolnicze z województwa wystosowały petycję do ministra. Apelują m.in. o interwencję w rynek zbóż

W poniedziałek 23 stycznia Podlaskie Porozumienie Rolnicze wystosowało do ministra rolnictwa petycję. Organizacje apelują do wicepremiera o pilną interwencję w dziesięciu kwestiach, które nadal nie zostały rozwiązane. W swojej petycji porozumienie zaapelowało m.in. o zaległe wypłaty w związku z ASF, objęcie koni systemem dopłat bezpośrednich, zmianę w przepisach prawnych. Branża rolnicza wskazała także na potrzebę rzetelnej kontroli w sprawie nadmiernych zysków uzyskiwanych przez przedsiębiorstwa z branży przetwórstwa rolno-spożywczego.

Jednak najpilniejszym problemem do rozwiązania, który wskazują rolnicy, to ingerencja w rynek zbóż.

Jeżeli ten problem nie zostanie rozwiązany do maja czerwca to będzie ciężko. Będzie trzeba dopłat do eksportu zboża, ponieważ sami takiej ilości nie zużyjemy. Wielu rolników posłuchało się ministra, który mówił, żeby zboża przetrzymać. Ja apelowałem do rolników, aby sprzedawali, póki była dobra cena. Sam sprzedałem zboże. Jednak myślę, że 70% rolników nadal przetrzymuje plon - informuje Grzegorz Leszczyński prezes Podlaskiej Izby Rolniczej.

Wielu rolników jest bez środków na nowy sezon.

Mamy dużo zboża tylko jego wartość spada. W tej chwili jeżeli skupy mają pełne magazyny to oferują dużo niższe ceny rolnikom. Występuje problem, żeby sprzedać zboże po cenach rynkowych. Cena proponowana w skupach jest nieopłacalna. Koszty produkcji wyraźnie wzrosły, natomiast cena plonów wyraźnie spadła. Rolnicy potrzebują pieniędzy na spłatę odsetek, czy rat kredytowych. Banki nie poczekają - podkreśla Andrzej Babul przewodniczący podlaskiej Solidarności rolniczej.

Prezes Grzegorz Leszczyński wskazuje, że obecnej sytuacji tracą także mali ukraińscy rolnicy.

Na Ukrainie rolnicy też nie mają dobrej ceny. Zboża muszą być po wyrównanej cenie. Towar sprowadzany z Ukrainy nie może być po cenach dumpingowych. Ukraińscy rolnicy powinni dostać także uczciwą cenę. Mniejsi gospodarze na Ukrainie za zboże dostają sto dolarów za tonę. Ogromne ukraińskie gospodarstwa skupują po niższych cenach zboże od mniejszych rolników. To jest wyzysk polskich oraz ukraińskich rolników indywidualnych - przekazuje Grzegorz Leszczyński.

Podlascy rolnicy przyznają, że sytuacja jest bardzo ciężka. Straty sięgają setek tysięcy złotych.

Trzymamy na magazynie około 800 ton rzepaku. Jestem już stratny 600 tys. zł. Straciliśmy też na kukurydzy. Wcześniej firmy płaciły po 900-1000 zł za tonę mokrej kukurydzy. Dzisiaj tyle dostajemy za suchą. Rosną koszty prądu co wpływa na wzrost ceny suszenia kukurydzy. Dodatkowo problem jest ze sprzedażą kukurydzy. Byłem zapisany w mieszalni pasz w Grajewie na dostarczenie kukurydzy. Wczoraj dostałem telefon, żeby nie przywozić towaru - informuje rolnik z powiatu grajewskiego.

Organizację wskazują, że większość postulatów jest nierozwiązana od dłuższego czasu. Kolejną pilną sprawą jest rozwiązanie problemów z aplikacją IRZ. Służy ona do identyfikacji i rejestracji zwierząt. Rolnicy wskazują, że ostatnie zmiany w aplikacji spowodowały chaos i problemy w prawidłowej obsłudze systemu.

Pracownicy powiatowych biur ARiMR obdzwaniają rolników, aby sprawdzić ilość zgromadzonego ziarna przez rolników. Pozyskane w ten sposób informacje dotyczące zgromadzonego ziarna będą wykorzystane podczas posiedzenia Rady Ministrów Rolnictwa Unii Europejskiej w dyskusji nad propozycjami dotyczącymi eksportu produktów rolno-spożywczych z Ukrainy.

Zobacz też:Podlaskie. Podlaska Izba Rolników apeluje do premiera w sprawie stabilizacji na rynku zbóż i kukurydzy