Biała skoda na niezidentyfikowanych numerach rejestracyjnych pojawiła się w Michnówce 16 listopada. Bliżej nieznane osoby prosiły o podpisanie umów. Niby to liczniki miały być przeniesione z domów na zewnątrz budynku. Ale co mieszkańcy podpisywali? Tego sami nie wiedzą, bo do podpisywania dostawali tylko rąbek dokumentu. I ani umowy nie czytali, ani też drugiego egzemplarza nie otrzymali.
- Sami nie wiemy, co podpisaliśmy - mówi Olga Wieremiejuk z Michnówki. - Jakieś zamroczenie miałam, że to podpisałam. A przecież przez 30 lat listonoszką przepracowałam i od każdego żądałam czytelnego podpisu na dokumencie. A tu masz. Aż wstyd!
Helena Łuksza we wsi pełni funkcję sołtysa. Mieszka z dala od głównej drogi i może dlatego naciągacze do niej nie dotarli, choć właśnie takie domostwa wybierali.
- A może i byli, ale jak raz mnie w domu nie było - przyznaje sołtysowa. - Tego właśnie dnia zaczęły się telefony. Ludzie ze wsi dzwonili, że po wsi niby przedstawiciele PGE chodzili i mówili, że będą liczniki na zewnątrz montować. I trzeba było coś podpisać, ale co? Nie wiedzieli, bo z teczki wystawał tylko kawałek dokumentu i na tym kawałku podpis trzeba było złożyć. Ciekawe jest to, że mieli wszystkie dane mieszkańców. Tylko sprawdzali, czy się zgadzają.
Tego dnia obcy samochód zajechał również pod dom Oli Wieremiejuk. Z samochodu wysiadła młoda pani, dobiegająca 30-tki, długie włosy, blondynka. Powiedziała, że jest z energetyki.
- W sumie dobrze, jak licznik jest na zewnątrz - mówi Olga Wieremiejuk. - Ta wyciągnęła z teczki kawałek papieru. Podpisałam. Ona podziękowała. Pokazała jeszcze na ścianę, na której będzie licznik. Chciałam zobaczyć jeszcze, jaki był numer rejestracyjny samochodu, ale dali po gazie i nie zdążyłam zapisać. W samochodzie jeszcze trzech mężczyzn było. Dopiero potem zapaliła się czerwona lampka, ale było już za późno.
Osób, które podpisały coś, co ma być rzekomym zezwoleniem na instalację liczników na zewnątrz budynku było więcej.
- Dwie osoby w Michnówce podpisały i w Cierewkach, w Nowinach 5 domów jest, w dwóch byli i ludzie podpisali - dodaje Zinaida Oniszczuk z Cierewek. - A co podpisaliśmy? Nie wiemy. Może jakiś kredyt albo pożyczkę przyjdzie się spłacać. Albo jeszcze gorzej. Może trzeba będzie jakichś islamistów pod swój dach przyjąć.
Policja nie prowadzi postępowania w tej sprawie, bo nikt tego incydentu nie zgłosił. O sprawie pracownicy PGE Obrót z siedzibą w Rzeszowie dowiedzieli się od nas.
- Pracownicy Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) nie odwiedzają klientów w domach, by podpisywać umowy lub aneksy dotyczące sprzedaży energii - mówi Agnieszka Szczekala, rzecznik prasowy spółki.
PGE od jakiegoś czasu ostrzega przed tego typu oszustami. Przedstawiciele różnych firm często podają się za pracowników zakładu energetycznego i pod pozorem podpisania aktualizacji umowy lub umowy na wymianę liczników podsuwają umowy na sprzedaż energii przez innego dystrybutora. Czasem przedstawiają ofertę, przekonując, iż cena prądu będzie niższa, ale często przemilczają wysokie opłaty dodatkowe. Pracownicy PGE zawsze radzą, by nie spieszyć się z podpisaniem umowy, ewentualnie zadzwonić do PGE tel. 422 222 222 i upewnić się, czy odwiedzili nas jej przedstawiciele.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- QUIZ z tajemnic fabuły "Znachora". Na to mało kto z widzów zwraca uwagę. Dasz radę?
- Mężczyźni o tych imionach są najgorszymi mężami. Mają trudny charakter
- Nie żyje aktor i reżyser, który przełamywał bariery. Miał 95 lat
- Tarantino rezygnuje ze spin-offu swojego hitu. Miał to być „łabędzi śpiew” reżysera