Podsłuch w szpitalu! Sprawdź, kogo nagrywał

Żadna ze służb specjalnych nie chce się do tego oficjalnie przyznać. Nie wiadomo, ile jeszcze takich urządzeń znajduje się na terenie suwalskiej placówki.

Remont odbywał się niedawno w dotychczasowym oddziale nefrologii ze stacją dializ. Oddział przenoszony jest bowiem w inne miejsce. Podsłuch znaleziono w gabinecie ordynatora - dr Justyny Matulewicz-Gilewicz.

To godzi w moją osobę

- Owszem, taka sytuacja miała miejsce - przyznaje Adam Szałanda, który dyrektorem szpitala jest od marca tego roku. - Dla mnie jednak ta sprawa jest wciąż bardzo tajemnicza.

W szpitalnej dokumentacji dyrektor znalazł jedynie datowane na styczeń tego roku pismo od przedstawicieli jednej ze służb, iż w związku z prowadzonym postępowaniem w placówce będą podejmowane działania operacyjne. W szczegóły jednak wdawać się nie chce.

W styczniu dr Matulewicz-Gilewicz była zastępcą dyrektora ds. medycznych. Teoretycznie mogła więc znać treść pisma o działaniach operacyjnych.

Wczoraj nie chciała jednak z nami rozmawiać. Wyraziła zdziwienie, skąd o sprawie wiemy i stwierdziła, że to wszystko godzi w jej osobę. Dlaczego, nie wiadomo.

Nie udało nam się natomiast skontaktować z poprzednim dyrektorem szpitala Grzegorzem Gałązką.
Adam Szałanda, jak mówi, poprosił ordynator oddziału o wyjaśnienie, skąd i po co podsłuch wziął się w jej gabinecie.

- Z tej odpowiedzi praktycznie nic nie wynika - mówi.

Tajne przez poufne

Małgorzata Niebrzydowska, rzecznik prasowy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Białymstoku, przyznaje wprawdzie, że prowadzone jest tam postępowanie dotyczące suwalskiego szpitala (chodzi o dwa przetargi przeprowadzone w styczniu i w marcu), ale w tym przypadku wnioski o zainstalowanie podsłuchów składane nie były.

Cały artykuł w wydaniu papierowym Gazety Współczesnej