Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podsłuchana rozmowa posła z emerytką. "Załatwiłabym tu parę osób"

Konrad Kruszewski [email protected]
Poseł Pięta wykorzystał rocznicowe uroczystości pogrzebowe małżeństwa Kaczyńskich, żeby się poskarżyć jakiejś emerytce na braki w swoim uzbrojeniu.

Szczególnie doskwierał mu brak pepeszy i MPi, bo gdyby taką broń posiadał, to wywołałby powstanie z powodu oderwanego guzika.

Upubliczniona rozmowa Pięty z emerytką wyglądała w sposób następujący: Emerytka poskarżyła się posłowi na małą emeryturę. Powiedziała, że za ostatni grosz kupiła śp. parze prezydenckiej kwiaty i znicze.

- To jeszcze by się przydało jakieś MPi, jakaś stara pepesza - powiedział Pięta. - Właśnie - odpowiedziała emerytka z żalem, że jej wdowiego grosza już na pepeszę nie starczyło - wtedy załatwiłabym tu (czytaj: na Krakowskim Przedmieściu podczas manifestacji żałobnej) parę osób. Pięta zaś jej przytaknął mówiąc, że gdyby mieli z emerytką przynajmniej po pepeszy, to obroniliby sprawę.
Wyobraziłem sobie tę scenę. Pięta z emerytką suną Krakowskim Przedmieściem. Ona wali z pepeszy z biodra. On, jak Rambo - w jednej ręce pepesza, w drugiej MPi, przez pierś pas z nabojami. Walą równo, trup ściele się gęsto, krew leje strumieniami. Żałoba. Tak się w PiS-ie celebruje żałobę po największym w historii prezydencie.

I za co to wszystko. To już wynika z dalszej części rozmowy Pięty z emerytką. Za to, że, tu cytujemy Piętę: "Jednego gościa (gość jest tu określeniem jakiegoś anonimowego parlamentarnego kolegi) o tak dusili (tu Pięta pokazał figurę podobną do nelsona) drugiemu oberwali wszystkie guziki" - koniec cytatu - z paltocika. Pięta jest bowiem takim gorącym patriotą, który nie odda nawet guzika, a co dopiero czterech od jesionki.

Był kiedyś, nie tak dawno temu, taki minister sprawiedliwości z PO, który nazywał się Czuma, kolega Niesiołowskiego i taka sama jak on pociecha. Ministrowanie jego było bardzo fajne, bo krótkie, ale nawet tak krótki okres czasu zaowocował w umyśle Czumy tym, że projektował on rozdanie obywatelom, jak w USA, gdzie Czuma bywał, broni. W związku z tym chciałbym teraz zapytać byłego Czumę, czy Pięta dostałby od niego pepeszę, a emerytka drugą? Podstaw do odmowy nie byłoby żadnych - niekarani, wzorowi obywatele, on w dodatku szanowany parlamentarzysta, wybrany przez naród. Do emerytki można by się przyczepić, że niedowidzi. Ale jakby okulista jej przepisał grube szkła, a ona obiecała, że będzie pepeszy używać w zestawie z lunetą, to warunkowo można by jej zezwolenia na broń udzielić. Niech tylko uważa, żeby Pietę w pietę nie postrzelić.

Oglądam do dzisiaj powtórki tych godnych chwil, pełnych żałoby i zadumy nad ofiarami katastrofy smoleńskiej w wykonaniu posłów PiS-u. Tego pokrzykiwania, szturmów na policję, skoków przez barierki, szarpaniny z funkcjonariuszami i ubolewania z powodu straconych guzików. Zestawiam to sobie ze scenami ze stadionu w Kownie. Różnica jest tylko taka, że na Krakowskim Przedmieściu w roli motłochu występują lepiej ubrani obywatele. Zaś poziom skretynienia, agresji i chamstwa jest dokładnie taki sam. Chęć do bójki i uwłaczania policji oraz strażnikom miejskim również. Dlatego odpowiedź na pytanie, czy kibole są jakąś wyjątkową grupą polskiego społeczeństwa, czy też niekoniecznie, jest istotna. Zwłaszcza przed Euro 2012. Wydaje się bowiem, że ta agresja stadionowa, to nie jest wybryk jakiejś wąskiej grupy ludzi (sprawozdawcy sportowi chętnie powtarzają, że widowisko sportowe popsuła niewielka grupa kibiców), tylko zjawisko o znacznie szerszym zakresie. Że istnieje jakaś część społeczeństwa, całkiem spora, która w wywoływaniu zadym znajduje upodobanie. Z taką tylko różnicą, że jedna cześć tej części zapisuje się do klubu kibica, a inna do klubu parlamentarnego PiS-u.

Publicyści sportowi często piszą, że marzą o takiej przyszłości, w której na stadiony przychodziłyby rodziny z dziećmi (jak w wielu państwach) i na powitanie nie słyszałby pieśni "j...ać, j...ać PZPN". Myślę, że komentatorzy polityczni powinni tez zacząć marzyć. O przyszłości, w której na patriotyczną manifestację można będzie przyjść z dzieckiem i z niej zaraz nie uciekać, bo posłowie postanowili się naparzać z policją. Jest bowiem już teraz taka sytuacja, że zarówno kluby piłkarskie, jak i parlamentarne ten rodzaj chamstwa tolerują.

SLD ma taki pomysł, żeby zdelegalizować PiS. To jest posunięcie radykalne i póki co nieprzystające do rzeczywistości demokratycznej. Ale zapobiegać jakoś trzeba. W związku z tym mam taki pomysł, żeby na wzór sportowy objąć niektórych posłów PiS-u zakazem stadionowym. Tych, których jak kiboli da się zidentyfikować z filmów nagranych podczas manifestacji. To w kontekście Euro wydaje się koniecznością, bo nam narobią takiego obciachu, że się nie pozbieramy. Nie wytłumaczysz mu przecież, że jak nie ma biletu, to na stadion nie wejdzie. Jak to nie wejdzie?! On, poseł, i nie wejdzie! I dawaj przez płot.

Ten zakaz stadionowy można później rozszerzyć na zakaz uczestnictwa w zgromadzeniach patriotyczny i żałobnych. Żeby w dniu rocznicy meldowali się, jak kibole, na posterunkach policji i przebywali tam, dopóki uroczystości się nie zakończą. Niech inni godnie złożą wieńce i zapalą znicze. Bez strachu, że im Pięta razem z emerytką zagrają na pepeszach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna