Zbigniew Kaczmarek (54 l.) u nas pracy nie mógł znaleźć.
- Kocham Polskę. Wspaniały kraj, ale nic mi nie daje. Miałem kłopoty ze znalezieniem pracy. Wcześniej byłem nauczycielem wf., pracowałem też w MDK-DŚT. Ludziom po 50. bardzo ciężko znaleźć u nas pracę - uważa.
Do Islandii wyjechał w czerwcu 2007 roku. Spędził tam rok.
- Moich dwóch szwagrów już tam pracowało. Ireneusz postawił mnie przed faktem dokonanym: kupił mi bilet - wspomina. - Byłem w komfortowej sytuacji. Jadąc tam, miałem zapewnione mieszkanie i pracę.
Poziomy deszcz
Pierwsze wrażenie po wylądowaniu w Islandii było bardzo niemiłe.
- Padał tam deszcz w poprzek - śmieje się pan Zbigniew. - Później widziałem też taki deszcz, który dosłownie padał od dołu. Wiatr zacina. Jest zimno.
Na drugi dzień pojechał zwiedzić okolicę. Wielkie, otwarte przestrzenie zrobiły wrażenie.
- Tam jest się panem własnego życia. Zarabia się konkretne pieniądze i nie trzeba dziadować. Na niczym nie oszczędzałem, a udawało mi się odłożyć niemałe oszczędności.
Kaczmarek pracował przy wstawianiu okien. Zauważa, że na tamtejszych budowach nie przykłada się takiej wagi do szybkości pracy, jak do dokładności. Pracował z wieloma Polakami. Normalnie - po 8 godzin na dobę. Za nadgodziny mieli płacone ekstra.
- Pracowników traktowali bardzo dobrze. Mieliśmy wszystko, na bieżąco np. wymieniali nam rękawice - dodaje.
Wracajcie do domu
Pan Zbigniew był świadkiem rodzącego się kryzysu. Już wtedy zaczynały się strajki. Później w prasie pojawiły się ogłoszenia: "Polakom dziękujemy za pomoc, ale wracajcie już do domu".
- We wrześniu miałem wracać na Islandię, ale nie ma po co. Firmy, w której pracowałem, już nie ma. Kryzys szczególnie dotknął branżę budowlaną - mówi. - Teraz wolę siedzieć tu, w polskiej biedzie, niż tam liczyć na pomoc Czerwonego Krzyża.
Wielu Polaków jednak nie wraca, pozostają na zasiłkach w Islandii. Zapomogi są tam dosyć wysokie. Można je otrzymać po roku pracy.
- Ci, którzy wyjechali 2-3 lata temu i zdążyli się "ustawić" żyją tam dobrze, ale bardzo tęsknią za ojczyzną - opowiada Kaczmarek. - Więź z Polską jest bardzo mocna. Tęskniliśmy za tym brukiem łomżyńskim, za świetnym piwem. Są w Islandii polskie sklepy, gazety, ale to nie to samo. Tam nie ma np. znanych u nas owadów. Jak znaleźliśmy mrówkę, to hodowaliśmy ją w słoiku.
Nie najlepsza opinia
A jak nas postrzegają Islandczycy?
- Trochę się nas boją - mówi.- Niestety, sami Polacy pracują na swą złą opinię. Awanturują się w barach, zachowują niekulturalnie. Oczywiście nie wszyscy. Z drugiej strony, nie ma się co dziwić. Wielu w tamtejszych bankach ma oszczędności, których na razie nie może wypłacić. To rodzi napięcia.
Co dalej? Pan Zbigniew obecnie jest zarejestrowany jako bezrobotny. Szwagier, mimo wszystko, wraca do Islandii.
- Sam się biję z myślami. Tam Polacy potrafią godnie żyć. Niestety, kryzys zepsuł wszystko. A przecież najpiękniejsza jest nasza polska bieda - podsumowuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?