Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogodna i pełna sił 99-latka

Redakcja
- Dziesięć lat temu poszłam do okulisty zbadać wzrok, ale okulary mi niepotrzebne - chwali się Zofia Chojnowska, która najchętniej czyta o historii. - Poza poezją uwielbiam także "Trylogię” Sienkiewicza - dodaje.
- Dziesięć lat temu poszłam do okulisty zbadać wzrok, ale okulary mi niepotrzebne - chwali się Zofia Chojnowska, która najchętniej czyta o historii. - Poza poezją uwielbiam także "Trylogię” Sienkiewicza - dodaje.
Region. Sympatyczna starsza pani, Zofia Chojnowska, urodziła się w 1909 roku. Ma więc już 99 lat. Jest osobą pogodną i pełną sił.

Twierdzi, że nic tak nie umila życia, jak czytanie, i to właśnie dzięki regularnemu czytaniu cieszy się doskonałą pamięcią, ma do tej pory świetny wzrok.

- Mieszkam w Rogienicach, ale pochodzę z Barzykowa, koło Stawisk - wspomina. - Na początku zeszłego wieku na wsi nie było nawet papieru.

Atrament był rewolucją

- Uczyłam się pisania jeszcze za pomocą rysika, którym pisało się po marmurowych tabliczkach. Byłam bardzo ciekawa literek i od najmłodszych lat prosiłam starszego brata, by mnie ich uczył. Dzięki temu udało mi się zacząć naukę od razu od drugiej klasy. Oprócz języka polskiego bardzo lubiłam także historie i geografię - uśmiecha się.

Pani Zofia z rozrzewnieniem wspomina czasy, gdy pojawiły się kałamarze na atrament i pióra złożone ze stalówki i obsadki.
- Wtedy dopiero można się było porządnie nauczyć kaligrafii - uważa Chojnowska.

Czytali z narażeniem życia

Rodzinne strony pani Zofii w czasie wojny znajdowały się to po jednej, to po drugiej stronie frontu. Niemcy byli wtedy bardziej bezwzględni od Rosjan i okrutnie karali za posiadanie polskich książek.

- Na wsi nie było prawie wcale dostępu do książek - wspomina Chojnowska. - Czytaliśmy stare księgi, na przykład niemal dwustuletnią kantyczkę, czyli modlitewnik mojej babci - wspomina.

Zwyczaj ten przetrwał wojnę. W domu Chojnowskich przez długie lata sąsiedzi gromadzili się podczas jesiennych i zimowych wieczorów i wspólnie czytali książki.

- Jakimś cudem udawało się zdobywać książki o najnowszej historii - mówi Jerzy Chojnowski, syn pani Zofii. - Na początku lat 50-tych czytanie książek o Katyniu odbywało się w takiej samej konspiracji jak podczas wojny.

Jedyny taki biały kruk

- Babcia wciąż pamięta to, czego się nauczyła. Po tak wielu latach recytuje poezję z pamięci - mówi Renata, wnuczka pani Zofii. - Pamięta również mnóstwo starych piosenek ułańskich oraz kolęd i pastorałek - dodaje.

Razem z prawnukami pani Zofii spisali więc te kolędy, wydrukowali je i oprawili u introligatora. Taka własnej roboty książka jest prezentem dla całej rodziny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna