„Pogromcy duchów” skończyli 35 lat. Ghostbusters to ponadczasowy hit

Portal Onet przypomina, że „Pogromcy duchów” zasłużyli na miano ikony popkultury – sam film odniósł ogromny sukces, a piosenka z niego trafiła na szczyt listy Billboardu. Film „Ghostbusters” doczekał się sequela, rebootu, gry komputerowej i serialu animowanego. Onet podaje też ciekawe fakty na temat kultowego filmu.

Aktor Dan Aykroyd dał pomysł na film na początku lat osiemdziesiątych, jednak realizacja jego wizji kosztowałaby zdecydowanie za dużo. Projektem aktora zainteresował się jednak reżyser Ivan Reitman, poddając scenariusz sporym zmianom. Nowy zarys fabuły pozwolił jednak uzyskać zainteresowanie studia Columbia Pictures.

Jak czytamy w Onecie, wybór aktorów do ról pogromców duchów był prosty – Dan Aykroyd i Harold Ramis, czyli współautorzy scenariusza, byli oczywistymi kandydatami. Aykroyd przekonał też do występu Billa Murraya. Z artykułu Onetu dowiadujemy się też, że rolę Winstona, którego zagrał Ernie Hudson, początkowo miał grać Eddie Murphy – nie udało się, bo był wówczas nieosiągalny. Rick Moranis, który zagrał irytującego sąsiada opętanego przez sumeryjskie bóstwo, był zachwycony swoją rolą, choć początkowo była ona przewidziana dla Johna Candy’ego, który jednak nie był nią zainteresowany.

Onet podaje też ciekawostkę dotyczącą efektów specjalnych. W czasach tworzenia „Pogromców duchów” tylko jedna duża firma zajmowała się efektami specjalnymi i była zajętą pracą nad innym filmem. By zrealizować „Ghostbusters”, twórcy potrzebowali czegoś własnego i tak powstało Boss Film Studios, które później odpowiadało jeszcze za efekty specjalne m.in. w „Obcym 3”.

Onet podaje, że tylko w USA „Pogromcy duchów” zarobili ponad 242 miliony dolarów i w całym 1984 roku wyprzedził ich tylko minimalnie „Gliniarz z Beverly Hills”. Film „Ghostbusters” otrzymał też dwie nominacje do Oscara, ale przede wszystkim podbił serca widzów swoją konwencją, łączącą komedię z horrorem, science-fiction i kinem familijnym.

Piosenka z filmu „Pogromcy duchów” również stała się hitem, trafiając na trzy tygodnie na szczyt listy Billboardu. Tu Onet również podaje ciekawostkę: autor piosenki, Ray Parker Junior, miał na jej napisanie zaledwie kilka dni, a problem sprawiał tytuł filmu, który miał pojawić się w tekście, ale do niczego nie pasował. Inspiracją stała się tandetna reklama – w ten sposób piosenka „Ghostbusters” została napisana jako rodzaj promocji firmy głównych bohaterów.

Onet przypomina też o sequelu „Pogromców duchów”, który ukazał się 5 lat później, ale nie zaspokoił w pełni oczekiwań widzów, którzy liczyli na coś więcej. Miała także powstać trzecia część kultowego filmu, choć Bill Murray był początkowo bardzo niechętny do powrotu do roli Petera Venkmana. Scenariusz trzeciej części „Ghostbusters” zakładał, że pogromcy duchów przekażą pałeczkę młodszemu pokoleniu. Sequela jednak nie zrealizowano – zachorował Harold Ramis, bez którego Reitman nie wyobrażał sobie trzeciej części filmu.

Wreszcie, w Onecie czytamy o reboocie, który wzbudził spore kontrowersje – głównymi postaciami były kobiety. Już sam pomysł był ostro krytykowany przez fanów oryginału, zaś pierwszy zwiastun na YouTube stał się jednym z najbardziej krytykowanych klipów w historii. O produkcji zrobiło się bardzo głośno, ale głównie za sprawą hejtu na twórców i aktorki. Sam film jednak nie był zły, choć nie umywał się do oryginału.

Fanom „Ghostbusters” Onet przypomina, że na lato 2020 zapowiedziano premierę kolejnego sequela. Wyreżyseruje go Jason Reitman – syn twórcy pierwowzoru.

Źródło: Onet