Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pojadą konno do Watykanu

Paweł Tomkiewicz [email protected]
Konna pielgrzymka do Rzymu będzie miała nie tylko charakter osobisty i religijny, ale też historyczny. Jeźdźcy pojadą w strojach z różnych epok polskiej jazdy konnej - od rycerza, husarza, szwoleżera z epoki napoleońskiej do ułana II Rzeczypospolitej.
Konna pielgrzymka do Rzymu będzie miała nie tylko charakter osobisty i religijny, ale też historyczny. Jeźdźcy pojadą w strojach z różnych epok polskiej jazdy konnej - od rycerza, husarza, szwoleżera z epoki napoleońskiej do ułana II Rzeczypospolitej.
Do Watykanu pojadą na koniach. Polscy rycerze, ułani, husarze... Start - w Wielką Sobotę.

Jacek Żywiec na co dzień zajmuje się hodowlą koni w Korbońcu. Andrzej Andrzejewski kieruje Gminnym Centrum Kultury w Mszanowie. Łączy ich zamiłowanie do historii. Co roku, w lipcu, w rycerskich zbrojach, z mieczami i tarczami, ruszają na Grunwald. Teraz podjęli się kolejnego wyzwania. Chcą oddać hołd Janowi Pawłowi II. Dlatego w Wielką Sobotę wyruszą konno z Bratiana (wieś w woj. warmińsko-mazurskim) do Watykanu. W ciągu 9 dni zamierzają pokonać 2 tysiące kilometrów. Tak, aby 27 kwietnia - razem z innymi pielgrzymami - stanąć na placu św. Piotra w Watykanie i wspólnie modlić się i dziękować za kanonizację Papieża Polaka.

Połączył ich Grunwald

Co roku, 15 lipca, na pola Grunwaldu przyjeżdżają tysiące bractw rycerskich. Tworzą je nie tylko mężczyźni, ale również ich żony i dzieci. Wśród nich jest m.in. Bractwo Rycerskie XXVI Chorągwi Zamku Bratian. Istnieje już osiem lat. Jednym z jego członków jest Brat Jan. - Doszliśmy do wniosku, że skoro możemy przejechać konno 40 kilometrów na Grunwald, to dlaczego nie 2 tysiące do Watykanu? - mówi Brat Jan, znany na co dzień jako Andrzej Andrzejewski.

- Taki pomysł mieliśmy już kilka lat temu. Ale nic z tego wówczas nie wyszło. Teraz pojawiła się wyjątkowa okazja i pomysł powrócił - dodaje Jacek Żywiec.
Idea ta spodobała się też innym pasjonatom historii. W projekt "Run to thank JP II" zaangażowało się nie tylko bractwo z Bratiana, ale również właściciel Stajni Tarpan z Korbońca i Inowłodzkie Bractwo Rycerskie. Razem postanowili wyruszyć w niezwykłą pielgrzymkę do Rzymu.

- Startujemy w Wielką Sobotę. O godzinie 16 pod kościołem parafialnym pobłogosławi nas ks. Kanonik Edward Barański. Następnego dnia dotrzemy do Brodnicy i razem z Grupą Brodnickich Biegaczy wyruszymy do Watykanu na kanonizację papieża - opowiada Andrzej Andrzejewski.
Dla wielu taki pomysł może wydawać się szalony. Ale nie dla rycerzy. Choć, jak przyznają, będzie to duże wyzwanie. Pod każdym względem.
W pielgrzymce weźmie udział 9 par koni i jeźdźców. Siedem koni wyruszy ze Stajni Tarpan.

- O zwierzęta raczej nie musimy się obawiać. Dystans 2 tysięcy kilometrów pokonamy sztafetą. Dzięki temu codziennie każdy z koni przejedzie tylko około 30-40 kilometrów. To dla tych zwierząt nie będzie zbyt duży wysiłek. Będą też miały dużo czasu na regenerację i odpoczynek - wyjaśnia Jacek Żywiec. - Zabieramy też ze sobą pożywienie dla nich. Nie chcemy, aby po drodze okazało się, że zwierzęta są głodne. Dlatego, oprócz koni, w trasę wyruszy kilka samochodów z bagażem.
Jak to będzie wyglądało w praktyce? Rano zwierzęta i jeźdźcy zostaną rozwiezieni w ustalone wcześniej miejsca. Każda z par pokona swój dystans, a wieczorem samochód znów pokona tą samą trasę zabierając rycerzy i ich rumaki. Taka podróż zajmie im 9 dni. Wyruszą z Brodnicy, a kolejne najważniejsze miejsca na mapie ich podróży to Częstochowa, Zwardoń, Bratysława, Travisio, Ravenne, Asyż i Rzym.

W przeciwieństwie do tradycyjnej sztafety biegaczy, jeźdźcy nie będą przekazywali sobie pałeczki. Zastąpi ją zwój papirusu.
- Połączył nas Grunwald, epoka średniowiecza, ale jesteśmy pasjonatami całej historii. Dlatego podczas pielgrzymki na kanonizację będziemy mieli na sobie stroje z różnych epok polskiej jazdy konnej - od rycerza, husarza, szwoleżera z epoki napoleońskiej do ułana II Rzeczypospolitej - opowiada Jacek Żywiec.
Pielgrzymów na koniach na próżno będzie można wypatrywać w pobliżu ruchliwych miejsc. Zarówno ze względów bezpieczeństwa, jak i logistycznych, będą jechali najkrótszą możliwą trasą wytyczoną lokalnymi, bocznymi drogami.

- Podchodzimy do zadania ze zdrowym rozsądkiem i wiemy, że nie uda nam się przejechać całej trasy konno. Będziemy musieli na przykład pokonać Wisłę. Żaden z jeźdźców konnych nie wjedzie na most. W takiej sytuacji odcinek ten przejedziemy samochodem. Podobnie będzie za granicą, kiedy będziemy musieli przejechać albo przeciąć autostradę. Zresztą, takie decyzje często będziemy podejmowali na bieżąco. Nie da się wszystkiego z góry przewidzieć - wyjaśnia Jacek Żywiec.

Pan Jacek podobne, zagraniczne eskapady ma już za sobą. I ma nadzieję, że i tym razem uniknie większych niespodzianek.
- Jesteśmy w Unii Europejskiej, ale w różnych krajach są różne przepisy weterynaryjne. Pamiętam jak kiedyś w Niemczech służby żądały zaświadczeń o chorobach koni, o których nigdy w życiu nie słyszałem. Mam nadzieję, że nic podobnego nas tym razem nie spotka - mówi właściciel Stajni Tarpan.
Podobnych obaw i wątpliwości przed wyprawą jest znacznie więcej. Największym wrogiem w pielgrzymce może być pogoda. - Ze wszystkimi innymi przeciwnościami chyba sobie poradzimy - żartują jeźdźcy.

Jazda na Rzym

Kanonizacja Jana XXIII i Jana Pawła II odbędzie się w niedzielę 27 kwietnia. Pielgrzymi zdają sobie sprawę, że wjazd do Rzymu na koniach, zwłaszcza w tym dniu, może być niemożliwy. Zapewniają, że olbrzymim sukcesem będzie dla nich dojazd do granic miasta. Ale mają przygotowany też plan awaryjny.
- Odpoczynek dla nas i dla koni mamy zapewniony u Franciszkanów w Asyżu. Jest to około 160 kilometrów od Rzymu - mówi Jacek Żywiec. - Zwierzęta będą mogły zostać tam kilka dni.

Pielgrzymi z bractw rycerskich wybierają się oczywiście na uroczystości kanonizacyjne na placu św. Piotra. Każdy z nich wyprawę do Rzymu traktuje bowiem nie tylko jako wyzwanie i podziękowanie za pontyfikat Jana Pawła II, ale również jako pielgrzymkę we własnych intencjach. Wsiadając na konie i kierując się w stronę Rzymu, zabierają ze sobą swoje problemy, podziękowania, plany na przyszłość, modlitwy.

- Dla każdego z Polaków, nawet ateistów, Jan Paweł II był chyba wyjątkowym człowiekiem. Dla mnie również - przyznaje Jacek Żywiec. - I wydaje mi się, że obecnie nie mamy nikogo tak wielkiego jak on. Czy kiedyś w historii ktoś taki nam się jeszcze przytrafi, nie mam pojęcia.
Droga powrotna konnych pielgrzymów będzie znacznie łatwiejsza. Zarówno zwierzęta, jak i jeźdźcy wrócą do Polski samochodami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna