Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pół roku męczył się z chustą w organizmie. Lekarze nie chcieli mu pomóc! W końcu sam sobie poradził (nowe fakty)

(ika)
sxc.hu
Siemiatycze: Przez błąd lekarzy mężczyzna otarł się o śmierć.

Przez ponad pół roku Tadeusz żył z zaszytą w brzuchu chustą chirurgiczną. Znalazła się tam prawdopodobnie w związku z operacją wycięcia pęcherzyka żółciowego. W tym czasie odczuwał silne bóle, konsultował się z lekarzem. Mógł umrzeć.

Żadne badania, w tym USG, prześwietlenia, ani tomografia komputerowa nic nie wykazały. Skutkiem stwierdzonego niedbalstwa mogło być zagrażające życiu powstanie ropnia śródbrzusznego lub niedrożności przewodu pokarmowego.

Mimo cierpienia pacjenta, lekarze nie chcieli mu pomóc

Operację przeprowadzono na początku stycznia ub. roku. W sierpniu tego samego roku pokrzywdzony zaczął odczuwać silne bóle brzucha w dolnej partii ciała. Następnego dnia rano usiłował się wypróżnić, poczuł, że "coś z niego wychodzi i się cofa". Okazało się, ze to materiał. 62-latek udał się na Oddział Chirurgiczny SP ZOZ. Lekarz dyżurujący powiedział mu, że to niemożliwe i po przeprowadzeniu badań przedmiotowych odesłał go do lekarza rodzinnego.

W czasie operacji pacjenta doszło do krwawienia, co wymagało użycia wielu serwet chirurgicznych. Jedna z nich prawdopodobnie pod wpływem krwi zmniejszyła swoją objętość i zagnieździła się w którymś ze schyłków w sąsiedztwie pęcherzyka żółciowego i wątroby. Ta, która tkwiła w ciele pokrzywdzonego miała 30 na 65 centymetrów. Powoli przemieszczała się w kierunku jelita i przewodu pokarmowego, aż po 7 miesiącach, pacjent sam wyciągnął ją z odbytu.

- Obowiązkiem chirurga jest dokładne sprawdzenie jamy brzusznej przez zaszyciem, zaś obowiązkiem pielęgniarki instrumentariuszki, dokładne przeliczenie narzędzi przed i po operacji - przytacza opinie biegłych Adam Kozub, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.

Żaden z oskarżonych nie nie przyznaje się jednak do winy. Utrzymują, że narzędzia i chusty były liczone przed i po operacji,a u pacjenta nie było żadnych objawów klinicznych świadczących o pozostawieniu ciała obcego.Na swoją obronę twierdza również, że na bloku operacyjnym używane są jedynie serwety z niebieskim troczkiem i nitką radiacyjną (ta wykryta była by podczas prześwietlenia). Ta, która przez kilka miesięcy znajdowała się w ciele pacjenta miała jednak napis "S-TYCZE".

W opinii specjalistów z Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku, podczas operacji pęcherzyka żółciowego, a dokładnie podczas zabiegu cholecystoktomii, z całą pewnością doszło do zaszycia chusty chirurgicznej.

Siemiatycze po raz drugi

W roku 1973 śledczy również dopatrzyli się pewnych nieprawidłowości w szpitalu w Siemiatyczach. Okazało się, że chusty chirurgiczne po operacji były używane wielokrotnie. Najpierw prane, a następnie sterylizowane. W wyniku tego procederu podczas jednej z operacji ina bloku chirurgicznym doszło do zamiany serwety operacyjnej na... pieluchę.

Lekarze ze Szpitala Powiatowego w Siemiatyczach usłyszeli zarzut nieumyślnego narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.Prokuratura Rejonowa w Białymstoku skierowała właśnie w tej sprawie akt oskarżenia do sądu. Dwóm chirurgom, w tym ordynatorowi oddziału chirurgicznego Norbertowi S. oraz pielęgniarce instrumentariuszce grozi za to do 12 miesięcy pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna