Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy gotowi pójść w kamasze. Po wprowadzeniu dobrowolnej służby wojskowej w jednym kwartale zgłosiło się 11,5 tysiąca chętnych

Piotr Chrobok
Piotr Chrobok
Robert Lewandowski
Robert Lewandowski
Nabór do dobrowolnej służby wojskowej trwa od maja.
Nabór do dobrowolnej służby wojskowej trwa od maja. arc.
Zwiększenie liczebności wojska do 250 tysięcy żołnierzy. To jeden z celów, o których mówiło Ministerstwo Obrony Narodowej zmieniając w kwietniu 2022 roku ustawę o rekrutacji do wojska. Również wtedy wprowadzono możliwość dobrowolnej służby wojskowej. Chętni do niej walą drzwiami i oknami. - Zgłosiło się 11,5 tysiąca osób - mówi major Artur Pracki z Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji, który dodaje, że sytuacja jest bardzo dynamiczna. Zainteresowanych przybywa każdego dnia.

Polacy gotowi pójść w kamasze. Po wprowadzeniu dobrowolnej służby wojskowej, w jednym kwartale zgłosiło się 11,5 tysiąca chętnych

Od czasu wybuchu wojny na Ukrainie, odkąd ryzyko konfliktu zbrojnego jak nigdy do tej pory zajrzało głęboko w oczy, wojsko, a przede wszystkim obronność, to jeden z najważniejszych tematów przewijających się w przestrzeni publicznej. Rosyjski atak na Ukrainę, do którego - przypomnijmy - doszło w lutym, a także trwająca wciąż wojna zbiegła się w czasie z wprowadzanymi przez Ministerstwo Obrony Narodowej zmianami w ustawie dotyczącej polskiego wojska.

Mówiło się już o nich od pewnego czasu i stopniowo wcielano w życie. Tempa nabrały w kwietniu 2022 roku. Dokładnie bowiem 23 kwietnia obowiązywać zaczęła znowelizowana filozofia naboru chętnych do służby wojskowej.

- Jest łatwiej, szybciej i nowocześniej. Powołaliśmy Wojskowe Centra Rekrutacji (zastąpiły one dotychczasowe Wojskowe Komisje Uzupełnień - przyp. red), które zajmą się rekrutacją do wojska. Można spotkać się z ekspertami od rekrutacji albo załatwić to przez internet - ogłaszało już wtedy Ministerstwo Obrony Narodowej.

A jak zmiany wyglądały w praktyce? Po znowelizowaniu ustawy, do wojska dało się nawet zaciągnąć internetowo, za pośrednictwem portalu zostanzolnierzem.pl. Do dwóch tygodni od momentu zgłoszenia deklaracji w dobrowolnej służbie wojskowej, kandydaci trafiali do WCR, gdzie odbywały się rozmowy kwalifikacyjne oraz komisja lekarska kandydata. Później decydowano o skierowaniu na szkolenie wojskowe.

Nowy sposób rekrutowania - stary zdaniem przedstawicieli MON działał na zainteresowanych zniechęcająco, chociażby ze względu na skomplikowane procedury naboru - to jednak nie jedyna, a przede wszystkim nie najbardziej istotna zmiana, jaką resort obrony narodowej zdecydował się wprowadzić. Przy okazji postanowiono też o wprowadzeniu nowej formy służby w wojsku, w postaci dobrowolnej służby wojskowej. Żeby zachęcić rekrutów do zaciągania się do tej wojskowości, MON przygotował wiele "marchewek".

- Dobrowolna zasadnicza służba wojskowa to 4560 złotych od pierwszego dnia służby, możliwość zdobycia dodatkowych uprawnień np. prawo jazdy, operatora maszyn, spawacza, patent nurka czy skoczka spadochronowego, najprostsza droga do zawodowej służby - wyliczał tylko niektóre z korzyści, czekających na rekrutów szef MON, Mariusz Błaszczak.

Ministerstwo nieprzypadkowo szukało zachęty w poszukiwaniu chętnych do dobrowolnej służby.

- To jedno z rozwiązań, które umożliwi zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych RP - przekonywano w resorcie, nowelizując ustawę obronie ojczyzny.

A taki przecież był cel, zgodnie z którym liczebność wojska w kraju w najbliższych latach ma wzrosnąć do 250 tysięcy żołnierzy zawodowych.

Nie przeocz

Nową formę służby wojskowej podzielono na dwa etapy: dobrowolnie zrekrutowani chętni najpierw mają okazję uczestniczyć w szkoleniu podstawowym, a następnie w specjalistycznym okazała się być strzałem w dziesiątkę. Po niespełna trzech miesiącach - nabór do dobrowolnej służby wojskowej rozpoczął się niecały miesiąc po wprowadzeniu zmian w ustawie, 21 maja - liczba gotowych zaciągnąć się do wojska w ramach dobrowolnej służby sięgnęła kilkunastu tysięcy osób. Od początku cieszyła się ona sporym zainteresowaniem.

- Tylko w ciągu pierwszej godziny prawie 300 osób złożyło deklaracje wstąpienia do dobrowolnej służby - obwieścił już pierwszego dnia naboru, Minister Obrony Narodowej, Mariusz Błaszczak.

Ogromne popyt na dobrowolną służbę wojskową widzą chociażby w Wojskowym Centrum Rekrutacji w Rybniku. - Codziennie do Wojskowego Centrum Rekrutacji w Rybniku zgłaszają się chętni do pełnienia dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej - zwraca uwagę kpt. Michał Szymik, cz. p.o. Szef Wydziału Wojskowego Centrum Rekrutacji w Rybniku, który wprawdzie nie podaje konkretnych liczb, to charakteryzuje profil osoby gotowej do dobrowolnej służby wojskowej.

Najczęściej jest to młody mężczyzna, ale nie brakuje też kobiet.

- Zgłaszają się osoby głównie młode w wieku do 30 lat, jednakże zdarzają się też osoby, powyżej tego wieku - przyznaje kpt. Michał Szymik, dodając, że wojskowi, oprócz oferowanych korzyści, na własną rękę też starają się zachęcić przyszłych żołnierzy do służby, np. organizując pikniki wojskowe.

Trend do zaciągania się do wojska widoczny jest jednak nie tylko w Rybniku, ale i w całym kraju. Tak pokazują przynajmniej statystyki Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji.

- Do dobrowolnej służby wojskowej zgłosiło się 11,5 tysiąca kandydatów - mówi major Artur Pracki z Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji, zaznaczając, że te zmieniają się bardzo dynamicznie, a jednocześnie dobrowolną służbę wojskową określając mianem "hitowej".

Dlaczego? Wcale nie ze względu na największe zainteresowanie. Pod tym względem wciąż królują Wojska Obrony Terytorialnej. Chodzi raczej o odpowiedź na wymogi, które względem wojska i służby w nim mieli ewentualni kandydaci.

- Dobrowolna służba wojskowa została przygotowana zgodnie z oczekiwaniami kandydatów - przekonuje mjr Artur Pracki, dodając, że ci oczekiwali między innymi szerokiego spektrum możliwości, która ta daje.

Jednocześnie, jak wskazuje wojskowy, po wprowadzeniu zmian w rekrutacji do wojska zgłosiło się ponad 30 tysięcy chętnych. Oprócz 11,5 tysiąca kandydatów do dobrowolnej służby wojskowej (tegoroczny limit w niej to 15 tysięcy osób), to 13,5 tysiąca osób gotowych służyć w ramach WOT. Z kolei 8 tysięcy osób wiąże swoją przyszłość z zawodowym wojskiem, bezpośrednio, a nie przez służbę dobrowolną, wstępując w jego szeregi.

Dobrowolna służba wojskowa, jako nowa forma służby w wojsku, jest o tyle dobrowolna, że w każdej chwili można z niej zrezygnować. I takie przypadki również się zdarzają, ale są one raczej jednostkowe. Najczęściej zdarza się to już na etapie szkolenia podstawowego.

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Polacy gotowi pójść w kamasze. Po wprowadzeniu dobrowolnej służby wojskowej w jednym kwartale zgłosiło się 11,5 tysiąca chętnych - Dziennik Zachodni

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna