Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Połączyła ich wspólna pasja - paralotniarstwo

Redakcja
Szczepan Dudziński, Jacek Plona oraz Michał Skiewko swoją pasją zarażają innych. Podczas rozegranych niedawno Mistrzostw Europy podglądali m.in. mistrza świata.
Szczepan Dudziński, Jacek Plona oraz Michał Skiewko swoją pasją zarażają innych. Podczas rozegranych niedawno Mistrzostw Europy podglądali m.in. mistrza świata.
łomża. Pierwszy lot jest najtrudniejszy - niepewność, strach, a zarazem radość, którą nie sposób wyrazić. To coś pięknego: wzbić się w powietrze i spojrzeć na szarą ziemską codzienność z góry - wspominają swoje pierwsze loty młodzi paralotniarze z Łomży.

Jacek Plona, Michał Skiewko oraz Szczepan Dudziński na co dzień przysłowiowi "przyjaciele z boiska". Prowadzą normalne życie, spełniają się zawodowo. Jednak swój wolny czas, którego i tak mają bardzo mało, dzielą między rodzinę a pasję. Paralotniarstwo stało się ich swoistym sposobem na ucieczkę od codziennych problemów, a także metodą na połączenie sportu i relaksu na łonie natury.

Podniebne marzenia

- O tym, by wzbić się w powietrze, marzyłem od zawsze. Najpierw przez lata nauki w szkole podstawowej, a później średniej, aż pojawiła się możliwość kupna skrzydła - wspomina Jacek Plona. - Kupiłem je, zacząłem szkolić się w tym kierunku i wzbiłem się w powietrze. To było coś niesamowitego. Poczułem się wolny i wiedziałem, że jeśli będę mógł, to wzbiję się w powietrze jeszcze raz - wyznaje Plona.

Od tego czasu w otoczeniu chmur spędził blisko 50 godzin. Pasja stała się na tyle silna, że postanowił inwestować w coraz bardziej profesjonalny sprzęt i rozwijać swoje umiejętności. Paralotniarstwo jest jednym z nielicznych sportów, który może uprawiać każdy. Wystarczą chęci i odwaga.

- Tego nie można zdefiniować czy opisać, po prostu kto nigdy nie wzbił się w powietrze, ten nie zrozumie jakie to uczucie - mówi Plona.

1800 m nad ziemią

Jacek Plona paralotniarstwem zaraził się od Szczepana Dudzińskiego, który zgłębiał tajniki latania, spędzając wieczory w sieci i wymieniając doświadczenia z innymi lotnikami na forach dyskusyjnych i portalach internetowych.

- Myśl o lataniu podświadomie dojrzewała we mnie przez lata. Aż postanowiłem tego spróbować - wyjaśnia Dudziński. - W tej chwili wylatałem już blisko 70 godzin.
Na co dzień Dudziński z przyjaciółmi lata w okolicach popularnej góry Królowej Bony, choć miał przyjemność zwiedzać z lotu ptaka m.in. Włochy.

- Lot w Alpach to póki co mój lot numer jeden. Wzbiliśmy się wtedy na ok. 1800 m nad ziemię, gdy takie normalne loty nie przekraczają 700-800 metrów - mówi Dudziński.

Potrzebny jeszcze silnik

Jackowi i Szczepanowi w podniebnych lotach towarzyszy Michał Skiewko. To oni pokazali mu uroki paralotniarstwa. Teraz wspólnie przygotowują się do lotów z... silnikami.

- Warunki w Łomży nie są zbyt korzystne dla paralotniarzy, dlatego teraz będziemy poszerzać swoją wiedzę w zakresie latania z napędem. Tak, aby móc częściej latać nad miastem - mówi Michał Skiewko.

Pierwszy lot wykonał niespełna 4 lata temu, od tej pory leciał setki razy, najwyżej - ponad 1700 metrów.

Przyjaźń najważniejsza

Trzech przyjaciół i jeden cel - wzbić się ku niebu jak najwyżej. Choć uprawiają jeden sport, między nimi nie ma rywalizacji. Wkażdej chwili mogą liczyć na siebie. Bo podobnie jak pasję mają wspólną, tak i żyją wedle jednej reguły: Przyjaźń jest najważniejsza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna