51-letni Lukaszuk urodził się w Gdyni, a przez 15 lat zajmował się polityką, pełniąc m.in. funkcje ministra edukacji, nauki, emigracji i zatrudnienia. Obecnie jest przedsiębiorcą i komentatorem w kanadyjskich mediach – czytamy w Onecie.
Wcześniej nie poruszał tematów związanych z Polską polityką – zaznaczał przy tym, że nie mieszkając od lat w Polsce, nie czuje się do tego uprawniony. Teraz zrobił wyjątek i w interesie kanadyjskiej Polonii skierował list otwarty do premiera Mateusza Morawieckiego.
Obawiam się, że moje fundamentalne prawa demokratyczne i prawa milionów obywateli Polski mieszkających za granicą mogą zostać naruszone – napisał Lukaszuk.
Chodzi o wybory prezydenckie. Jak podaje Onet, głosowanie Polonii w Kanadzie może wyglądać tak, że chętni zarejestrują się na liście wyborców w konsulacie generalnym, lokalna poczta przekaże im karty do głosowania, ale zwrócić je będą musieli osobiście, udając się ponownie do konsulatu.
Zdaniem Thomasa Lukaszuka taka organizacja wyborów de facto wykluczy możliwość wzięcia udziału w wyborach dla kanadyjskiej Polonii, ponieważ w związku z ograniczeniami obowiązującymi z powodu pandemii koronawirusa, chcąc pojechać do konsulatu, Polacy mogliby naruszyć prawo. Ponadto w Kanadzie są tylko cztery polskie konsulaty generalne.
Setki tysięcy polskich obywateli mieszkają w innych miejscach […] które są oddalone nawet o 2500 kilometrów od najbliższego konsulatu generalnego – pisze Lukaszuk.
Jak podaje Onet, kanadyjski były polityk dodaje, że wolałby, by wybory zostały przeprowadzone przez polski rząd w innym czasie.
Źródło: Onet