W połowie września prokuratura umorzyła sprawę, ponieważ okazało się, że nie było przestępstwa, a jedynie wykroczenie. A nim powinna zająć się policja.
- Nie otrzymaliśmy z prokuratury żadnych akt. Najwyraźniej jeden z uczestników zdarzenia ciągle nie odebrał postanowienia o umorzeniu. Gdy to zrobi, decyzja stanie się prawomocna, akta do nas dotrą i wtedy poprowadzimy sprawę o wykroczenie - wyjaśnił rzecznik podlaskiej policji nadkom. Tomasz Krupa.
Czytaj też:Jarosław Zieliński miał wypadek samochodowy
Śledczy umorzyli sprawę wypadku, w którym poszkodowanym był wiceminister Zieliński, a samochód prowadziła jego żona. Jak tłumaczył rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Łukasz Janyst, uczestnicy zdarzenia doznali tylko powierzchownych obrażeń, które „nie naruszały czynności narządów na dłużej niż 7 dni”. To oznaczało, że doszło tylko do wykroczenia, a tym prokuratura się nie zajmuje. Żeby jednak postanowienie uprawomocniło się, musiały je odebrać trzy osoby - uczestnicy zdarzenia. Zdaniem śledczych, mogło to trochę potrwać. I w październiku, i w ubiegły piątek usłyszeliśmy, że jeden odpis jest nieodebrany. Ponieważ rzecznik prokuratury nie odbierał telefonu, skontaktowaliśmy się z wiceministrem Zielińskim.