Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja upolowała myśliwego

Wawrzyniec Kłosiński [email protected]
Podinsp. Krzysztof Leończak pokazuje "kniejówkę", z której postrzelony został przez swego kolegę myśliwy z Warszawy: - Mieli naprawdę bardzo dużo szczęścia w całym tym nieszczęściu.
Podinsp. Krzysztof Leończak pokazuje "kniejówkę", z której postrzelony został przez swego kolegę myśliwy z Warszawy: - Mieli naprawdę bardzo dużo szczęścia w całym tym nieszczęściu. Fot. W. Kłosiński
Grądy Woniecko

- Mieli bardzo dużo szczęścia - stwierdza oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Łomży podinsp. Krzysztof Leończak. - Kilka centymetrów wyżej i mielibyśmy do czynienia z zabójstwem.

Postrzał w aucie

Trzej myśliwi z Warszawy wybrali się w niedzielny poranek jeepem do swojego obwodu łowieckiego w okolicach Małego Płocka (pow. kolneński). Mieli polować na lisa. Jednak przez pół dnia bezskutecznie przemierzali dobrze znane sobie zagajniki. Po południu postanowili obejrzeć nowy rejon łowiecki w powiecie zambrowskim.

1,5 km przed Grądami-Wonieckiem zatrzymali auto na poboczu drogi. Siedzący obok kierowcy Andrzej Paweł A. chciał odłożyć broń, trzymaną przez cały czas na kolanach. W tym momencie padł strzał, rozległ się krzyk kierowcy. Zaskoczony myśliwy odrzucił karabin na pobocze drogi, wyskoczył z auta i pobiegł do drzwi kierowcy, żeby wyciągnąć go z auta. 33-letni Jarosław F. miał przestrzelone lewe przedramię, obficie krwawił. Koledzy postanowili natychmiast przewieźć go do szpitala w Łomży. Jarosław F. został zoperowany. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Dopiero w łomżyńskim szpitalu Andrzej Paweł A. przypomniał sobie, że na poboczu jezdni porzucił strzelbę. Wsiadł do jeepa i ruszył w kierunku Grąd. Spieszył się. Bał się, że broń wpadnie w niepowołane ręce. Wtedy po raz kolejny o mało nie doszło do tragedii. W Bożejewie Starym samochód wpadł w poślizg i wylądował w rowie.
Na szczęście nie odniósł poważniejszych obrażeń, ale na miejscu wypadku wkrótce pojawiła się policja. Razem z funkcjonariuszami pojechał tam, gdzie zostawił broń. Leżała w trawie na poboczu, na szczęście mało uczęszczanej, drogi.

Po "lufie" na polowaniu

Funkcjonariuszy zainteresował stan trzeźwości Andrzeja Pawła A. Badanie nie pozostawiało wątpliwości: 0,4 prom. alkoholu. Myśliwi wypili "po lufie" na polowaniu. Warszawiakowi przyjdzie zatem odpowiedzieć także za użycie broni i spowodowanie kolizji pod wpływem alkoholu.

- Zabezpieczyliśmy broń, z której padł strzał, pas z amunicją myśliwską i dwa karabiny należące do kolegów sprawcy postrzelenia - powiedział podinsp. Krzysztof Leończak. - Sprawę przekazujemy do Komendy Powiatowej Policji w Zambrowie, bo do zdarzenia doszło na terenie jej działania. Andrzej Paweł A. odpowie za uszkodzenie ciała. Grozi za to do 5 lat więzienia.

Zdarzeń z użyciem myśliwskiej broni palnej nie było w rejonie Łomży od dawna. Do ostatniego przypadku doszło kilkanaście lat temu. Jeden z ówczesnych wojewodów łomżyńskich, na skutek nieostrożnego obchodzenia się ze strzelbą, odstrzelił sobie na polowaniu palec u nogi. Wkrótce potem zrezygnował z pasji myśliwskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna