10 grudnia, jak informowaliśmy, augustowianie blokowali główne miejskie rondo. Była to już 21. pikieta, która ma wymusić budowę obwodnicy miasta. Ludzie przez siedem godzin maszerowali po przejściu dla pieszych. Do protestu przyłączyli się też przewoźnicy. Na rondzie ustawiono więc oflagowanego tira. Pojawiła się także laweta z wrakiem samochodu, który symbolizował to, co dzieje się na "ósemce".
- Kolejny już raz wziąłem udział w pikiecie, ponieważ wiem, jakie mamy drogi - mówi Mirosław Zawadzki z augustowskiej firmy "Transdźwig". - Ciągle zbieramy jakieś wraki i widzimy ludzkie tragedie.
Tymczasem biorących udział w pikiecie kierowców próbuje rozliczyć augustowska policja. Obaj zostali wezwani na komendę i poinformowani, że złamali przepisy. Zatrzymali się bowiem w obrębie skrzyżowania, a za to muszą zapłacić po 300 złotych mandatu.
- Przecież policjant pomagał nam się ustawić, żebyśmy nie zablokowali przejazdu np. dla karetek. O co tutaj chodzi? - dziwi się Jan Powichrowski, dyrektor biura Stowarzyszenia Przewoźników Podlasia. - Mam nadzieję, że to tylko złośliwość.
W podobnym tonie wypowiada się Zawadzki. - Policjanci byli na miejscu, mogli zwrócić nam uwagę - mówi. - Nie rozumiem, dlaczego zareagowali z takim poślizgiem.
Tej kwestii nie potrafi też wytłumaczyć Andrzej Baranowski z biura prasowego Komendanta Wojewódzkiego Policji w Białymstoku. - Wiem tylko, że komendant zwrócił się do augustowskich policjantów z zapytaniem, czy podczas pikiety nie doszło do naruszenia prawa. A jeśli tak, to jakie działania zostały podjęte - mówi Baranowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
