Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja zatrzymała kilkudziesięciu oszustów

Helena Wysocka [email protected]
Kwestujący legitymują się i proszą o pieniądze na rzecz chorych dzieci. - Nie mają do tego prawa - twierdzi podinspektor Jarosław Golubek.
Kwestujący legitymują się i proszą o pieniądze na rzecz chorych dzieci. - Nie mają do tego prawa - twierdzi podinspektor Jarosław Golubek. G.Radzewicz
Pukają do drzwi mieszkań i proszą o datki na rzecz chorych dzieci. Problem w tym, że pieniądze nie trafiają do potrzebujących tylko do prywatnych kieszeni. Policja apeluje do mieszkańców regionu, by nie dawali się oszukiwać.

- Prosimy też o informację, gdy takie zbiórki będą prowadzone - mówi Jarosław Golu-bek, naczelnik wydziału prewencji KMP w Suwałkach. - To nie jest legalny proceder!
Wkrótce pierwsze wnioski o ukaranie kwestujących trafią do suwalskiego sądu. Grozi im za to kara grzywny.

Zbierali na rzecz Ani

Podczas minionego weekendu suwalscy policjanci zatrzymali pięciu mężczyzn pochodzących z Lublina, którzy na terenie Suwałk prowadzili kwestę na rzecz chorych dzieci. Pukali do drzwi mieszkań i tłumaczyli, że reprezentują różne charytatywne organizacje. Pokazywali przy tym identyfikatory oraz upoważnienia. Wszystkie stowarzyszenia, które reprezentowali działały na rzecz niepełnosprawnych dzieci. Nazywały się bardzo różnie. Np. jednemu z nich miał patronować prof. Zbigniew Reli-ga.

- Takie nazwisko dodatkowo uwiarygadnia osobę proszącą o pieniądze - zauważa policjant.

Wolontariusze - bo tak siebie określali domokrążcy prosili o datki na rzecz walczących z chorobą, najczęściej nowotworową, dzieci.

- W sobotę młody mężczyzna zbierał pieniądze na rzecz piętnastoletniej Ani - opowiada nam jedna z suwalczanek (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Dziewczynka od trzech lat choruje na białaczkę. Pochodzi z biednej, wielodzietnej rodziny, która nie ma pieniędzy, aby kupić dziecku lekarstwa. A jeśli ich nie zażyje, przerwie leczenie i umrze.
Kobieta najpierw chciała przekazać na rzecz Ani dziesięć złotych, ale mężczyzna pokazał listę darczyńców.

- Jak zobaczyłam, że niektórzy dali 30, a nawet 50 złotych, to zrobiło mi się wstyd - dodaje rozmówczyni. - Wysupłałam więc z portfela 20 zł.

Jako pokwitowanie darowizny otrzymała kartkę pocztową.

- Mężczyzna wpisał też coś na listę - dodaje rozmówczyni. - Mówił, że jeśli wszystko dobrze pójdzie, to dziewczynka przyśle mi podziękowanie.
Kilka godzin później "wolontariusz" został zatrzymany przez organy ścigania.

- Otrzymaliśmy anonimowy sygnał o kwocie i podjęliśmy działania - mówią policjanci.- Takich przypadków mamy już kilkadziesiąt.

Procent od zysku

Suwalscy policjanci sprawdzili, jak działa ten proceder. Otóż pan X rejestruje działalność gospodarczą. Ma ona polegać m.in. na sprzedaży kartek pocztowych. Tymczasem przedsiębiorca podpisuje porozumienie ze stowarzyszeniami, na mocy którego deklaruje, że w zamian za użyczone loga przekaże im kilka procent od wypracowanego przez zysku. Zysku, a nie zebranych pieniędzy.

Następnie biznesmen podpisuje umowy zlecenia z "wolontariuszami", a ci prowadzą zbiórkę pieniędzy na terenie całego kraju. Z policyjnych informacji wynika, że do Suwałk najczęściej przyjeżdżają mieszkańcy Lublina, Wrocławia, czy Białegostoku.

- Nikt nie jest w stanie sprawdzić, ile środków zbiorą - zauważa podinspektor Jarosław Golubek. - Nie można więc mówić o tym, że dzięki naszemu wsparciu do chorego dziecka trafi choćby złotówka. Może się bowiem okazać, że nie dostanie on ani grosza, ponieważ firma, jak odliczy koszty paliwa, czy wynagrodzeń, to nie będzie miała ani złotówki zysku. A wtedy nic nie przekaże organizacji.

Zatrzymane do tej pory osoby odpowiedzą za to, że prowadzą nielegalną zbiórkę pieniędzy. Nie posiadają bowiem zezwolenia właściwych organów. Dlaczego o nie zabiegają.

- Przepisy dotyczące sposobu przeprowadzania zbiórek utrudniają wyłudzenia pieniędzy - dodaje policjant.

Np. określają, że puszki muszą być ponumerowane i otwierane wyłącznie w obecności dwóch osób. Cegiełki natomiast traktowane są jak drugi ścisłego zarachowania. Powinny m.in. posiadać nazwę firmy, która je sprzedaje.

Będą pukać częściej

Policjanci podejrzewają, że w okresie przedświątecznym kwestujących na rzecz biednych, czy chorych będzie coraz więcej.

- Nie dajmy się oszukiwać - apeluje podinspektor Golubek. - Lepiej wspierajmy tych, których znamy.

Policjant prosi też o informację, gdzie i kiedy zbiórki się odbywają. - Będziemy sprawdzać, czy są legalne - zapowiada.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna