– Ta sytuacja powoduje obciążenie pozostałych policjantów dodatkowymi obowiązkami. Wszyscy są też przygotowani do wykonywania czynności związanych ze służbą zewnętrzną – komentuje falę zwolnień lekarskich nadkom. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.
Zapewnia, że ciągłość służby jest zapewniona. Nie jest tak, że na danym terenie nie pojawi się żadnej patrol.
Nie da się jednak ukryć, że jest ich mniej.
Ciąg dalszy na następnej stronie
Czy dostałbyś się do policji? Oto prawdziwe pytania z testu MultiSelect
Jarosław Zieliński: Nie wiem, dlaczego nagle policjanci tak masowo chorują, może to jesienna pogoda
Policjanci na zwolnieniach L4. Największa epidemia jest w powiecie sokólskim i kolneńskim
Średnio w całym woj. podlaskim w środę 7 listopada na zwolnieniu było już około 700 policjantów, czyli ponad 26 proc. funkcjonariuszy. W poszczególnych komendach wygląda to inaczej. W niektórych została praktycznie tylko kadra kierownicza.
Najgorzej sytuacja wciąż przedstawia się w KPP w Sokółce. Choruje tam ponad 50 proc. policjantów. Podobnie w Kolnie (49,3 proc.). Poważne braki kadrowe ma również KPP Sejny (42 proc.), KPP Mońki (ponad 38 proc.). Na L4 jest co czwarty suwalski i białostocki policjant. W KMP Łomży – prawie co trzeci. W KPP Wysokie Mazowieckie - 19,6 proc.
Sytuacja jest dynamiczna. W KPP w Bielsku Podlaskim masowych zwolnień lekarskich na razie nie ma. Nie wykluczony jest protest w innej formie.
– Z naszych informacji wynika, że sporo tamtejszych policjantów deklaruje udział w akcji „Poleje się krew” 9 i 10 listopada. To wiąże się z dniem wolnym od służby w dniu honorowego oddania krwi – tłumaczy podinsp. Wojciech Chociej, wiceprzewodniczący NSZZ Policjantów w woj. podlaskim.
Chęci to jedno. Na udział w akcji musi wyrazić przełożony. W obecnej sytuacji, gdy z powodu L4 w garnizonie brakuje 1/4 funkcjonariuszy jest to wątpliwe.
Szef podlaskiej policji nie planuje kontroli zwolnień lekarskich
Historia formacji czegoś takiego nie notowała. Oficjalnie nikt nie mówi wprost, że to element akcji protestacyjnej. Ale trudno nie wiązać faktów. Funkcjonariusze czują się przemęczeni, rozdrażnieni i zlekceważeni. Oficjalnie protestują od lipca, a rządzący wciąż nie spełnili ich postulatów (m.in. podwyżek, przywrócenie pełnopłatnych zwolnień i wcześniejszej emerytury).
„Dialog nie istnieje”, „chcą nas wziąć na przeczekanie” – mówią policjanci.
– Trzeba wyjść z założenia, że policjanci i lekarze są ludźmi uczciwymi. Nie przewiduję żadnych kontroli zwolnień lekarskich. W tej chwili mamy inne, dużo ważniejsze problemy do rozwiązania. I na nich się skupiamy – mówi komendant wojewódzki, nadinsp. Daniel Kołnierowicz.
Na bieżąco analizuje sytuacje i przesuwa policjantów z innych komórek (m. in. pionów kryminalnych, czy prewencji). Trzeba bowiem zapewnić bezpieczeństwo mieszkańców.
Nie wszystkich funkcjonariuszy da się jednak prosto zastąpić. Na przykład tych z wydziałów ruchu drogowego, gdzie sytuacja kadrowa jest wręcz tragiczna. Nie wystarczy mundur, notatnik i bloczek mandatowy.
– Policjanci, którzy pracują w ruchu drogowym, muszą posiadać specjalistyczne przeszkolenie do obsługi np. wideorejestratorów, urządzeń do pomiaru prędkości, załatwiania bardziej skomplikowanych zdarzeń drogowych, jak wypadki – podkreśla podinsp. Wojciech Chociej.
Jarosław Zieliński: Nie wiem, dlaczego nagle policjanci tak masowo chorują, może to jesienna pogoda
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?