Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci naruszyli prawo. Zgodzili się na spotkanie z narzeczoną

(hel)
Fot. Archiwum
Sejny, Białystok. Dwaj policjanci z Wydziału Kryminalnego KWP w Białymstoku przekroczyli swoje uprawnienia i sfałszowali dokument.

- Wystąpimy do ich zwierzchników o wyciągnięcie konsekwencji służbowych - zapowiada Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.

W areszcie dostał jedzenie

Do zdarzenia doszło w minionym roku w sejneńskiej komendzie. Tamtejsi mundurowi zatrzymali handlarza narkotyków. Został osadzony w policyjnej izbie zatrzymań.

Kilka godzin później odwiedzili go dwaj białostoccy policjanci oraz ówczesny zastępca komendanta z Sejn (jest już na emeryturze - dop. aut.).

Mundurowi udostępnili przemytnikowi telefon. Ten wykonał kilka połączeń. Jak się dowiedzieliśmy, rozmawiał m.in. ze swoim bratem. Jakby tego było mało, funkcjonariusze zgodzili się na spotkanie przemytnika z narzeczoną, która przyniosła do aresztu jedzenie. A to również jest sprzeczne z prawem.

Nikt nie ucierpiał

To, że zatrzymany telefonował z aresztu wyszło na jaw kilka dni później. Sprawą zajęła się prokuratura.
- W toku śledztwa ustaliliśmy również, że policjanci potwierdzili nieprawdę - dodaje prokurator Tomkiewicz.

Do policyjnego rejestru wpisali bowiem, że przemytnik wychodził z celi do toalety. Tymczasem przebywał w sąsiednim pokoju, gdzie spotkał się z narzeczoną.
Policjanci nie przyznają się do winy.

Prokuratorskie śledztwo zakończyło się umorzeniem z uwagi na znikomy stopień szkodliwości społecznej czynu. - Zdarzenie to nie miało znaczenia dla postępowania dotyczącego handlu narkotykami - dodaje R. Tomkiewicz. - Nikt też nie został poszkodowany.

Mimo to, w najbliższych dniach, prokuratura wystąpi do KWP z wnioskiem o ukaranie funkcjonariuszy.
Kamil Tomaszczuk, z zespołu prasowego KWP nie chce odnosić się do tego przypadku, ponieważ nie zna sprawy. Jednocześnie informuje, że za przekroczenie uprawnień funkcjonariuszom policji może grozić nagana, przeniesienie na niższe stanowisko, a w przypadku ciężkiego naruszenia przepisów nawet wydalenie ze służby.

- Po otrzymaniu wniosku przeanalizujemy akta sprawy, poprosimy funkcjonariuszy o wyjaśnienia i podejmiemy stosowną decyzję. W tej chwili trudno powiedzieć czy i jak zostaną ukarani - dodaje Tomaszczuk. - Najpierw sprawdzimy, czy faktycznie są winni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna