Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci: Wicestarosta był tak pijany, że nie miał siły wsiąść do radiowozu

(hel)
Stanisław J. kwestionował badanie na trzeźwość. Twierdził, że zostało źle przeprowadzone.
Stanisław J. kwestionował badanie na trzeźwość. Twierdził, że zostało źle przeprowadzone. H. Wysocka
Przy tym odnosił się arogancko. Dopytywał policjantów, czy wiedzą, z kim mają do czynienia - tak mówił przed sądem funkcjonariusz, który zatrzymał pijanego Stanisława J.

Postępowanie w tej sprawie zostało już zamknięte. Na przyszły piątek zaplanowano mowy stron. Wtedy też przypuszczalnie zapadnie wyrok.

Stanisław J., radny powiatu sejneńskiego i były wicestarosta jest oskarżony o to, że pijany kierował autem. Zdarzenie miało miejsce pół roku temu. Naoczni świadkowie twierdzą, że samorządowiec wyszedł chwiejnym krokiem z restauracji, wsiadł do samochodu i zaczął jechać w kierunku wsi, gdzie mieszka.

Na głównym sejneńskim skrzyżowaniu wymusił pierwszeństwo, później wjechał na chodnik. Sejnianie zaalarmowali policję, ponieważ obawiali się, że komuś zrobi krzywdę. Gdy funkcjonariusze zatrzymali radnego, miał ponad 2 promile alkoholu we krwi.

Nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że leżał na tylnym siedzeniu, ponieważ źle się czuł, a za kierownicą auta siedziała żona. Jechała wężykiem, bo wcześniej nie kierowała tym autem i miała ogromną tremę. Gdy J. wrócił do domu, zachciało mu się pić. Wtedy żona podała mu piwo.

Fakt ten potwierdzili m.in. świadkowie, którzy byli na spacerze i zauważyli panią J. kierującą samochodem. A ponieważ słyszeli o problemach radnego, to przyszli do sądu, by zaświadczyć o jego niewinności.

Zupełnie inaczej zeznają policjanci, którzy zatrzymali byłego wicestarostę. Jeden z nich wczoraj wyjaśniał przed sądem, że radiowóz jechał tuż za autem radnego. Kierował nim oskarżony. Policjanci nie wyprzedzali go, ponieważ bali się, że uszkodzą swoje auto. Tak dojechali na posesję Stanisława J. Gdy podeszli do niego, ledwo stał na nogach. Zabrali samorządowca na komisariat, gdzie przeprowadzili badanie na trzeźwość, a później odwieźli do domu.

Przypomnijmy, że Stanisław J. wciąż posiada prawo jazdy. W chwili zatrzymania nie miał przy sobie dokumentów. Później nie chciał ich oddać. J. grozi do dwóch lat więzienia. Jeśli zostanie skazany prawomocnym wyrokiem, straci też mandat radnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna