Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci zostali skazani

(ika)
Jeden z policjantów, skazany przez sąd
Jeden z policjantów, skazany przez sąd
Białystok. "To jakiś, czub, chory psychicznie" - takie określenia padły w czasie rozmowy telefonicznej z dyżurnym na komendzie.

Jacek R. za przekroczenie uprawnień i nieumyślne spowodowanie śmierci został skazany na 2 lata więzienie w zawieszeniu na 4 lata. Jego koledze zaś Dariuszowi P., sąd wymierzył karę 1 roku i 3 miesięcy, zawieszając ją na okres 3 lat. Jemu prokuratura zarzuciła przekroczenie uprawnień i narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.

- Interwencja przeprowadzona była w sposób nieprawidłowy - powiedział podczas uzasadnienia wyroku Aneta Kamieńska, sędzia Sądu Rejonowego w Białymstoku. - Oskarżeni użyli gazu ze zbyt bliskiej odległości kierując go bezpośrednio w twarz pokrzywdzonego. I to kilkukrotnie.

W tym miejscu sędzia powołała się na zeznania kierowcy autobusu, naocznego świadka zajścia z grudnia 2007 roku. Mężczyzna twierdził, że najpierw jeden z policjantów wpuścił gaz do wnętrza samochodu przez uchyloną szybę, a gdy Niemiec opuścił pojazd i szarpiąc się nie chciał dobrowolnie wsiąść do radiowozu, funkcjonariusze kilkukrotnie psiknęli mu gazem w twarz.

Przyczyną zgonu Robina H. było uduszenie na skutek obrzęku krtani. Ten spowodowany był właśnie działaniem gazu. Wątpliwości w tym zakresie nie mieli biegli.

Zdaniem sądu oskarżeni popełnili błąd już na początku. Zamiast użyć gazu, powinni wybić szybę i obezwładnić kierowcę. To dopuszczają przepisy.

- To doświadczeni policjanci. Musieli znać przepisy. A jeśli uważali, że cytuję "To jakiś, czub, chory psychicznie" (takie określenia padły w czasie rozmowy telefonicznej z dyżurnym na komendzie - przyp. red.). Jeśli mieli co do tego wątpliwości, tym bardziej powinni wybić szybę.

Zdaniem obrońców oskarżonych policjantów, Niemiec, zlekceważył ich polecenia, czym stawiał bierny opór. Sąd zwrócił jednak uwagę, że przeszkodą mogła być bariera językowa, a także wczesna pora. Kiedy pokrzywdzony szarpał się i był pobudzony, mogło być to spowodowane działaniem gazu, czyli: łzawieniem oczu i problem z oddychaniem. - To nie była agresja, ale... walka o życie, jak stwierdziła Anna Niemcunowicz-Janicka, lekarz medycyny sądowej.

Wyrok jest nieprawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna