- Nie wiem, może to piwo komuś zawieźli, może wypili po służbie, ale radiowóz to nie taksówka i nie jeździ się nim po zakupy - nie kryje oburzenia nasz Czytelnik, który swoje nazwisko zastrzega do wiadomości redakcji. Jego relację potwierdza kilka innych osób.
- Może chodziło o catering - śmieje się jeden z naszych rozmówców. - Był już kiedyś przypadek we Wrocławiu, gdy mundurowi wozili hamburgery zgłodniałej pani wiceminister.
Jeśli to prawda
- Na pewno trzeba wyjaśnić, co radiowóz robił przed sklepem z alkoholem - przyznaje Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. - Jeśli, rzeczywiście, tak się zdarzyło, jest to naganne, chociaż nie wierzę, że pili oni piwo na służbie.
Dobrzyński sceptycznie odnosi się też do wersji "cateringowej".
- Przypuszczam, że żaden przełożony nie kazałby im jechać po piwo. Pomijam nawet względy moralne czy prawne. Zwyczajnie, by nie ryzykował ewentualnych kłopotów - przekonuje rzecznik. Jednocześnie zapewnia, że sprawa zostanie wyjaśniona w wewnętrznym postępowaniu.
To nie nasi
Anna Wałecka z KMP w Suwałkach sprawdziła, że na ulicy Paca byli białostoccy policjanci, oddelegowani nad Czarną Hańczę do końca wakacji.
- Zakończyli służbę o 21.00, zjeżdżali do komendy i chcieli zrobić zakupy. Nie znają miasta, więc zatrzymali się przed pierwszym z brzegu sklepem. Twierdzą, że nie brali piwa, tylko napoje i papierosy - informuje.
Nasi Czytelnicy zapewniają jednak, iż, w razie co, są w stanie zaświadczyć, że funkcjonariusze kupowali Warkę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?