Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityka informacyjna podlaskich samorządowców ws. koronawirusa. Jedni mówią otwarcie, inni chowają głowę w piasek (ZDJĘCIA)

Olga Goździewska-Marszałek
Olga Goździewska-Marszałek
Archiwum Polska Press
Jesteśmy bombardowani newsami o koronawirusie. Najważniejsze są te, które pokazują co dzieje się najbliżej nas. Część podlaskich samorządowców codziennie stara się dostarczyć mieszkańcom rzetelne i sprawdzone informacje. Wykorzystują nowoczesne środki komunikacji, choćby Facebook. Pozostali zostawiają politykę informacyjną w rękach rządu i wojewody, bo oficjalnie tak trzeba.

Otwartą politykę informacyjną prowadzi Bogdan Zieliński, starosta wysokomazowiecki. To dzięki niemu mieszkańcy powiatu dowiedzieli się m. in. że znany lekarz, który przyjmował w miejscowej przychodni, jest zakażony koronawirusem.

- Czuję się odpowiedzialny za mieszkańców, taka jest moja rola. Jestem zmobilizowany do prowadzenia jak najbardziej użytecznej polityki informacyjnej. Nie sądzę, żeby to było niezgodne z prawem, gdy mówię wprost np. o ognisku zakażenia w moim powiecie. Chcę w taki sposób chronić inne osoby. Nie konsultowałem tego z prawnikiem, ale też nie publikuję informacji na stronie starostwa, a jedynie swoim profilu facebookowym - mówi Bogdan Zieliński, starosta wysokomazowiecki.

Zdarzyło się, że informacje dostarczył jeszcze zanim pojawiła się na stronie Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego. To jedyna jednostka w regionie, uprawniona do informowania o epidemii. Wojewoda codziennie przekazuje dane liczbowe dot. zachorowań i próbek pobranych do badań. W przypadku nowych pozytywnych wyników, określany jest wiek zakażonego oraz powiat lub miasto, z którego pochodzi. Te dane nie pozwalają zidentyfikować osoby, która zachorowała. Rodzą się jedynie plotki.

- I te plotkowanie trzeba przerywać. Wiedza daje nam poczucie bezpieczeństwa. To bardzo ważne w obliczu zagrożenia - kwituje Zieliński. Jego posty mają nawet po 400 udostępnień. Według niego to najlepiej pokazuje, że mieszkańcy tej wiedzy potrzebują.

Tak otwartą postawę i działanie w Internecie krytykuje za to starosta powiatu hajnowskiego.

- Ja mogę podać tylko te komunikaty, do których mam uprawnienia. Jeżeli chodzi o ilość zakażonych informacja jest w sanepidzie i udziela jej wojewoda. Widzę, że niektórzy koledzy bawią się na Facebooku. Ja nie mam i nie chcę facebooka mieć - powtarza starosta hajnowski Andrzej Skiepko i dodaje, że podczas codziennych wideokonferencji wojewoda przypomina, że tylko on jest uprawniony do udzielania informacji o pandemii.​

Podkreśla, że nie ma konta na Facebooku i nie zamierza go mieć. Starostwo informując na oficjalnej stronie, bazuje na oficjalnych informacjach z biura prasowego wojewody. Podobnie jak samorząd powiatu bielskiego.

- Jedyne oficjalne informacje o stanie epidemiologicznym przekazuje wojewoda i wojewódzki sanepidu. Tak ustalono i tak pozostanie. Ja nie jestem od dywagacji odnośnie sytuacji związanej z koronawirusem. Nie uważam, żeby jakiekolwiek inne informacje były potrzebne - podkreśla Jarosław Snarski, starosta powiatu bielskiego.​

Zupełnie inne zdanie ma starosta moniecki, który na swoim facebookowym koncie informuje mieszkańców o sytuacji w powiecie. Odpowiada także na posty mieszkańców, uspokaja emocje i tłumaczy dlaczego jedne informacje upubliczniane, a inne nie. Intensywnie na Facebooku działa też monieckie starostwo, ale tu informacje są bardziej oficjalne.

- Po to są nowe kanały informacji, żeby z nich korzystać i kontaktować się z mieszkańcami. Samorząd, władza powinna być blisko ludzi i ja przez swoje posty staram się to robić. Choćby dlatego, że to ludzie nas wybrali - podkreśla starosta powiatu monieckiego Błażej Buńkowski.

Zaś Starostwo Powiatowe W Siemiatyczach wyznaczyło dodatkowe osoby do prowadzenia strony i facebooka. Wszystko po to, by jak najszybciej docierać do mieszkańców z informacjami. Bazą do komunikatu są informacje przekazane przez miejscową stację sanitarną.

- Tylko szybka i rzetelna informacja uspokoi mieszkańców. Nawet jeśli będzie bolesna. Współpracujemy z powiatowym inspektorem. Zdecydowaliśmy się nie ujawniać informacji o miejscowości, z której pochodzi osoba zakażona, jeśli jest to mała wieś. Musimy również chronić osoby chore przed ostracyzmem i krytyką, bo takie reakcje też się zdarzają - mówi Marek Bobel, wicestarosta siemiatycki. Dodaje, że komunikaty cieszą się dużą popularnością, są komentowane i udostępniane.

O informowanie lokalnej społeczności stara się dbać również Wschodzący Białystok. Od dwóch tygodni, niemal codziennie odbywają się wideokonferencje u prezydenta, na które są również zapraszani eksperci. Ale komunikaty dot. zakażeń nie różnią się praktycznie niczym od tych przekazywanych społeczeństwu przez wojewodę.

- Czasami podana jest dodatkowo nazwa ulicy, przy której mieszka osoba zarażona - mówi prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski

Dlaczego więc w tych przypadkach, kiedy miasto ma nazwę ulicy, a wojewoda jej społeczeństwu nie podał, ze strony miasta taka informacja nie jest uzupełniana?

- Wojewoda na początku walki z pandemią poprosił mnie, abym nie informował o osobach zarażonych i w kwarantannie, bo to jego zadanie. To on prowadzi politykę informacyjną dla całego województwa. Z drugiej strony ważne jest, by nie wywoływać paniki. Podając informacje trzeba robić to w taki sposób, by osoby zarażonej nie stygmatyzować - podkreśla prezydent.

Co innego jeśli dana osoba sama podaje, że jest zakażona. - Tak zrobili np. dyrektor szpitala w Łomży Jacek Roleder i marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk. Myślę zresztą, że osoby publiczne powinny same informować, że są zarażone. Mają bowiem kontakt z wieloma osobami, których mogą nawet nie znać - mówi Tadeusz Truskolaski.

Również Suwałki publikują raporty od ponad tygodnia.

- Chcemy by mieszkańcy otrzymywali informacje na temat sytuacji epidemiologicznej z pewnego źródła - czyli od prezydenta. Raporty cieszą się one dużym zainteresowaniem, a najważniejsze jest to, że dzięki temu nie pojawiają się żadne „fake newsy”. Zanim zaczęliśmy publikacje bardzo często tworzyły się plotki jakoby na terenie Suwałk było dużo osób zakażonych koronawirusem. Teraz mieszkańcy mogą codziennie rano zapoznać się z prawdziwą, rzetelną i potwierdzoną przez stację sanepidu informacją - mówi Kamil Sznel, kierownik biura prezydenta.

Za to Starostwo w Augustowie w ogóle nie publikuje raportów.

- Uważam, że raporty nic nie dają - mówi starosta Jarosław Szlaszyński. - Skupiamy się więc na przekazywaniu informacji pożytecznych. Informujemy o tym jak uniknąć zagrożenia, jak postępować w przypadku zakażenia i gdzie szukać pomocy. Natomiast raporty publikuje stacja sanitarno-epidemiologiczna.

Na stronie urzędu miasta Ełk została umieszczona specjalna, poświęcona koronawirusowi zakładka w której umieszczane są aktualne informacje.

- To kwestia odpowiedzialności za mieszkańców - mówi prezydent miasta Tomasz Andrukiewicz. - Chcemy aby ełczanie mieli szybkie, sprawdzone i rzetelne informacje o tym co się dzieje, jakie są rygory, a także jakie działania podejmuje samorząd aby ograniczyć zagrożenie. Pomagamy też w indywidualnych sprawach, które niejednokrotnie wymagają interpretacji przepisów przez policję czy inne służby.

Natomiast starosta powiatu zambrowskiego przyznaje, że czasami sam dowiaduje się o nowych przypadkach zachorowań z Facebooka.

- Niestety do nas dochodzi okrojona informacja. Nie możemy ujawniać, co się w niej znajduje. Wszystko raportuje powiatowy inspektorat sanitarny, który przesyła informację do wojewody i ten informuje komunikatem, ile osób jest zarażonych w danym powiecie – mówi wicestarosta zambrowski, Jacek Norbert Murawski.

Nie wie skąd wynikają różnice, że jedne urzędy starostwa informują czasem nawet szybciej niż sanepid, a drugie nie. Wydaje mu się, że to zależy od inspektorów sanitarnych.

- Ja wczoraj dowiedziałem się z mediów społecznościowych, że są kolejne zachorowania w powiecie zambrowskim. Z sanepidu nie otrzymałem informacji. Każdy inspektor podchodzi inaczej. Nasz uważa, że to informacje wrażliwe i przekazuje je do wojewody, ewentualnie sztab kryzysowy informuje. Nam są przekazywane bardzo ogólne dane: ile osób na kwarantannie i ewentualnie zarażonych, ale niestety nie na bieżąco - mówi Murawski.

Jesteśmy ciekawi jaką opinię o polityce informacyjnej mają nasi Czytelnicy. Prosimy o podzielenie się nią w komentarzach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna