Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityka łóżkowa

Konrad Kruszewski [email protected]
Kronika Wypadków Umysłowych. Jacek Kurski powiedział w publicznym radiu, że prezes Jarosław Kaczyński miał intuicję. I ta intuicja podpowiedziała mu, że Ludwik Dorn, swego czasu hołubiony przez prezesa pupil, zwany trzecim bliźniakiem (dohołubiony do stanowiska wicepremiera i marszałka Sejmu, a dziś zbędna w PiS-ie noga stołowa), nie chce płacić alimentów.

Następnego dnia ukazało się dementi samego prezesa, który sprostował, że jego intuicja dotycząca alimentów mówiła nie o tym, że Dorn w ogóle nie chce płacić alimentów, tylko o tym, że były marszałek Sejmu usilnie stara się o zmniejszenie tych alimentów, które musi płacić na swoje córki, do kwoty tak małej, że aż śmiesznej.

Dodatkowo prezes Jarosław powiedział tak: "Jeżeli ktoś się decyduje w bardzo już dojrzałym wieku na takie rzeczy jak kolejne małżeństwo i ma z nich dzieci, to ma obowiązek tak pracować, żeby mieć pieniądze na wszystkie dzieci. Jeżeli nie potrafi, to nie powinien się decydować na takie przedsięwzięcia. To jest rzecz poza dyskusją i ja swojego zdania w tej sprawie nie zmienię".

Jak zatem widać, polityka personalna w PiS-ie zawędrowała do łóżka. A walka z przeciwnikami osobistymi odbywa się już na poziomie moralności sypialnianej. Kto z kim śpi, z kim ma dzieci i co z tego złego wynika.

Nie chcę być złośliwy, ale podobny sposób kasowania przeciwników stosowała partia marksistowska, czyli bolszewicka. Bolszewizm między innymi na tym polegał, że jak się nie dało przeciwnika skasować przy pomocy ideologii, to się go kasowało przy kieliszku lub w łóżku.

- To dobry towarzysz i pracownik - mówiło się - ale, niestety, pije i po pijaku zdradza żonę.

Nie mnie oceniać, ile Dorn miał żon i ile dzieci z nimi. I czy stać go, przy 12 tysiącach poborów poselskich miesięcznie, na spłacenie wszystkich alimentów? Chcę tylko nieśmiało zauważyć, że wówczas, kiedy był on trzecim bliźniakiem, to mu Jarosław tych żon ani dzieci nie liczył.

Wtedy Dorn był ideowym pisowcem, a jego kręgosłup moralny można było zakonserwować w Sevres pod Paryżem jako wzorzec moralności stuprocentowej. Inaczej przecież nie zostałby on wicepremierem i marszałkiem! Człowiek z tak wykoślawionym kręgosłupem?! Nigdy! Znając ideowość braci bliźniaków, z pokurczonym kręgosłupem Dorn w ogóle do PiS-u nie mógłby wstąpić!

Czyżby zatem były trzeci bliźniak dorobił się tych żon zaledwie w ciągu ostatniego roku? I w dodatku rozmnożył się z nimi z prędkością światła, tak, że ma już prawie dorosłe dzieci? Widocznie tak się stało, skoro dzisiaj prezes chce go zawiesić za członka na haku. Przepraszam: oczywiście jako członka, czyli w prawach członka. Członka PiS-u - oczywiście.

Rychło w czas - można powiedzieć. Trzeba było go jak członka zawieszać, kiedy był jeszcze nierozmnożony. Teraz jest cokolwiek za późno. Bo dzieci już narobił.
W przytoczonym wcześniej cytacie prezes Kaczyński twierdzi, że jak ktoś w wieku dojrzałym decyduje się w nowych związkach na kolejne dzieci, to ma obowiązek tak pracować, aby zarobić na utrzymanie dziatek wcześniejszych.

Święte słowa! Tyle tylko, że to Jarosław Kaczyński pozbawił żelaznego Ludwika (jak o nim mawiano) większych zarobków, degradując go z przywilejów partyjnych i państwowych na zwykłego członka. A przecież, gdyby go pozostawił na sejmowej posadzie w roli wicemarszałka Sejmu, to może dzieci tak by nie cierpiały.

Można zatem zaryzykować twierdzenie, że ubóstwu Dorna (wiem, Czytelniku, że przy kwotach, które tu padają, Ciebie i mnie szlag trafia na miejscu, ale 12 tysięcy złotych na trzy rodziny w Warszawie, to są marne grosze) winny jest sam prezes.

A teraz jeszcze chce go zawiesić w prawach członka. A może w ogóle go wyrzuci z partii i jeszcze zażąda, żeby trzeci bliźniak zwrócił pieniądze. Tak, bo w PiS-ie przecież podpisywali wysoko oprocentowane kwity lojalności, że jakby coś im z partią nie wyszło, to pokryją koszty kampanii wyborczej. Do dzisiaj trwa tam dyskusja, czy dotyczy to tych, którzy sami odejdą z partii, czy też i tych, których prezes wyrzuci.

Jak wyrzuci Dorna, to chyba w ogóle skaże go na bezdomność i pomieszkiwanie na Dworcu Centralnym, bo przecież wiadomo, że Dorn, poza posłowaniem, nic innego robić nie umie. Prawie nic, gdyż potrafi ponoć jeszcze pisać bajki dla dzieci. Z tym że dzieci tych bajek nie chcą czytać.

Ta umiejętność pisania bajek może w jakiś sposób wyjaśnia tę nadmierną skłonność do rozmnażania. Każdy autor przecież musi sam zdobyć sobie czytelników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna