Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Połowa to żonaci, połowa - kawalerowie

Miłosz Karbowski
sxc.hu
Rodzinni i pracowici, czasem błysną poczuciem humoru. Do sławy nie dążą za wszelką cenę - wystarczy im możliwość uprawiania wymarzonego zawodu i sympatia setek tysięcy polskich fanów. Tacy są nasi mistrzowie Europy w siatkówce.

Złotą reprezentację polskich siatkarzy tworzy siedmiu żonatych mężczyzn i siedmiu kawalerów. Ci, którzy już powiedzieli sakramentalne "tak", w sumie mają piątkę dzieci. Po powrocie do kraju najbardziej szczęśliwy był Krzysztof Ignaczak. Ledwo zdobył złoty medal, a żona obdarzyła go drugą pociechą - córeczką Dominiką.

Żonaci mają dwie miłości: siatkówkę i rodzinę - muszą obie ze sobą godzić. Najlepszy zawodnik turnieju w Turcji, Piotr Gruszka, mówi: - Córka Marysia, już mając 18 miesięcy, zaczynała rozumieć, czym tata się zajmuje. Jak wychodziłem z domu mówiła: Pa pa, tata idzie robić "bam".

Z kosza pod siatkę, z ojca na syna
Kariery naszych mistrzów miały różne początki. Zbigniew Bartman i Marcin Możdżonek pierwsze kroki stawiali na boisku do koszykówki. Jak zamienili dwutakt na atak, a rzuty osobiste na serwisy?

- Gdy miałem 10 lat, pojechałem na obóz koszykarski do Mrągowa - wspominał w jednym w wywiadów Bartman. - Szybko zamienił się w "obóz przetrwania" i skutecznie zniechęcił mnie do koszykówki. Trafiliśmy na trenera "psychopatę". Codziennie biegaliśmy 7 kilometrów, a on jechał przed nami samochodem albo na rowerze. Za każdą minutę spóźnienia była pompka.

Możdżonek na siatkówkę przekwalifikował się dopiero w ósmej klasie szkoły podstawowej, tylko dlatego, że w Olsztynie nie było perspektyw rozwoju dla młodego koszykarza.

Bartosz Kurek, Paweł Zagumny czy Jakub Jarosz ze swoim przyszłym zawodem obcowali od dziecka, bo siatkówkę uprawiali ich rodzice. Mimo to państwo Jarosz małego Kubę namawiali na... pływanie.

- W pewnym momencie zbuntowałem się. Przecież ja nauczyłem się grać od samego patrzenia! - żartuje Jarosz, syn Macieja, trzykrotnego mistrza Europy.

Dziś żaden z nich nie narzeka na swoje "sportowe przeznaczenie". Zagumny, zapytany o swój największy sukces, odpowiada z uśmiechem: - Robię to, co lubię i jeszcze mi za to płacą. To się nazywa sukces!

Rodzice polskich siatkarzy czują się teraz niezmiernie dumni:

- Początki były trudne: długi, chudy i nic nie umiał - mówi o Bartoszu Kurku, jego ojciec Adam. - Teraz jest silniejszy psychicznie ode mnie. Ja długo przeżywałem każdą źle zagraną piłkę, a po nim to spływa.

Na sportowy rozwój sześciu z czternastu siatkarskich mistrzów Europy wpływ miał Dariusz Luks, do niedawna trener siatkarek AZS-u Białystok. Szkoleniowiec pracował z drugą reprezentacją Polski, gdy tworzyli ją m.in.: Paweł Woicki, Marcel Gromadowski, Bartman, Michał Bąkiewicz, Możdżonek i Jarosz.

- To była fajna, bardzo pracowita grupa. Wiedzieli, że chcą coś w sporcie osiągnąć i rokowali duże nadzieje. Jarosza wspominam jako bardzo zaciętego, Bartmana - jako chłopaka z wielkimi możliwościami i trochę i "gorącą głową" - mówi "Współczesnej" Luks.

Trudno uwierzyć, ale wymienioną grupą dowodził najmniejszy ze wszystkich Woicki.

- A wielkich chłopów, trzy razy takich jak on, potrafił dosłownie sprowadzić do parteru, gdy coś nie grało - opowiada Dariusz Luks.

Charakter pozwolił im wszystkim wybić się tak wysoko, pokonać kontuzje i - nawet mimo słabszych momentów - wszystkich przeciwników. I zdobyć złoto w Mistrzostwach Europy!

W pewnym momencie kariery Michał Bąkiewicz był blisko rozstania z siatkówką. Cierpiał na zaburzenia krążenia krwi w dłoni i zaczął nawet grać w czarnych rękawiczkach. Dopiero gdy poprzedni trener kadry Raul Lozano skontaktował go ze specjalistami we Włoszech, udało się Michałowi wrócić do zdrowia. Ma teraz srebrny medal mistrzostw świata, złoty Mistrzostw Europy i Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, jaki wszystkim członkom drużyny po powrocie do kraju nadał prezydent RP Lech Kaczyński.

Dziewczyny lubią Bartmana
Siatkarzy dopingują wyjątkowo wierni kibice, którzy są z nimi na dobre i na złe. Zasługują na to nie tylko dobrą grą. Nie lubią szpanu i taniej popularności, a cenią sobie normalność. A czy korzystają ze sławy? Niektórzy owszem. Gdy telewizyjny reporter zapytał na lotnisku oczekującą na przylot mistrzów grupę dziewczyn: "Który z nich najbardziej się wam podoba?" - zgodnie odparły: "Zbyszek Bartman!". Ten młody zawodnik pisze bloga i uczestniczył w dość odważnej sesji fotograficznej.
Historii o siatkarzach raczej próżno szukać w tabloidach. Mają za to poczucie humoru i dystans do siebie. Woicki zapytany o talenty pozasportowe odparł: - Mogę powiedzieć raczej o ich braku. Kiedy zabieram się za jakąś inną pracę, wiąże się to z katastrofą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna