To ciekawe
To ciekawe
Winniczek to największy ślimak żyjący w Polsce. Występuje także w innych rejonach Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej oraz w Azji Mniejszej. Jest pod częściową ochroną. Żyje w niezbyt gęstych, wilgotnych zaroślach. Zimę spędza w skorupce, wiosną zaczyna gody. Młode przychodzą na świat w maju. Z jaj wykluwają się małe ślimaki z delikatną, przezroczystą muszlą. Na łonie natury winniczek może żyć nawet 6 lat. Jest roślinożerny. Jego brunatno-żółta o ciemnych pręgach muszla może osiągać do 5 cm. W sytuacjach, gdy występuje w większych ilościach, może wyrządzać szkody w uprawach roślinnych.
Ślimaki były przysmakiem już w starożytności. W średniowieczu, nawet podczas postu, delektowali się nimi mnisi.
Mięso winniczków jest chude, zawiera dużo białka. Amatorów znajdują także jajeczka ślimaków, nazywane "białym kawiorem". Mogą sobie na nie pozwolić tylko majętni smakosze.
- Tak naprawdę to sezon już się skończył - mówi Bogumił Klimiuk, właściciel firmy przetwórczej Constans z Hajnówki, który prowadzi skup ślimaków w trzech powiatach.
- Chyba, że jeszcze pogoda się zmieni. Ale co roku ślimaki zbiera się najwyżej do 20 maja.
Żeby zbierać ślimaki, potrzebna jest odpowiednia pogoda. Najlepiej mokra.
- Wiosna w tym roku przyszła dużo wcześniej - tłumaczy Bogumił Klimiuk. - Deszczu też nie ma, trawa jest już za wysoka i ślimaki owszem są, ale trudno je znaleźć. W kwietniu były dobre warunki na zbiory, ale wówczas trwał okres ochronny.
Kto zbiera?
W Polsce winniczki są objęte tzw. ochroną gatunkową, dlatego nie każdy może je skupować. Wojewoda podlaski wyraził zgodę na to dwudziestu dwum firmom przetwórczym.
- Zbiór można prowadzić na terenie całego województwa z wyłączeniem terenów przyrodniczo cennych, czyli parków narodowych, rezerwatów przyrody, użytków ekologicznych - mówi Anna Radziejewska, wojewódzki konserwator przyrody.
Muszla musi być duża
Można zbierać wyłącznie winniczki o średnicy muszli powyżej 3 cm. Firmy przetwórcze, które uzyskały zezwolenie, mogą w maju skupić łącznie nie więcej niż 106 ton tych mięczaków. Wielkość zbioru ustala konserwator przyrody każdego województwa.
- Firmy chciały otrzymać pozwolenie na zbiór 400 ton ślimaków - mówi Anna Radziejewska. - Jednak ze względu na środowisko już od kilku lat staramy się ograniczyć ilość zbieranych mięczaków. Stąd zgoda na około sto ton.
Winniczki cieszą się coraz większym zainteresowaniem. W tamtym roku o pozwolenie na zbiory ślimaków ubiegało się piętnaście przedsiębiorstw, w tym ponad dwadzieścia. Pośród nich najwięcej , bo aż dwanaście, pochodzi z województwa warmińsko-mazurskiego, z podlaskiego pozwolenie otrzymało siedem firm. Producenci przetwarzają ślimaki i eksportują za granicę w postaci półproduktu.
Ceny spadają
Jednak rentowność winni-czkowego interesu wciąż spada. Na skupie w tym roku za kilogram ślimaków można uzyskać około 1-1,20 zł. Jeszcze kilka lat temu za kilogram płacono ponad 2 zł. Dlatego zmniejsza się ilość osób, które decydują się na zbieranie mięczaków.
- W ostatnich latach jest coraz mniej osób, które chcą zbierać winniczki - mówi Bogumił Klimiuk. - Co roku przychodzą do nas te same osoby. Kiedyś ślimaki zbierały dzieci, dziś przeważnie ludzie starsi. Wytrawny zbieracz w jeden dzień potrafi przynieść nawet 50-70 kg.
I choć nasze winniczki są uznawane za najlepsze, sami Polacy nie doceniają ich walorów smakowych. Dlatego naszymi ślimakami zajadają się głównie Francuzi, Włosi, Hiszpanie i Grecy.
Na świecie rocznie zjada się około 30 tysięcy ton ślimaków, ale według ostatnich raportów, za 20 lat konsumpcja ma wzrosnąć nawet pięciokrotnie. U nas skupuje się rocznie około 1200 ton.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?