Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomimo wzrostu zakażeń nie dbamy o higienę. "Polacy zrobili zapasy na początku pandemii albo mycie rąk nie należy do nawyku"

Maciej Badowski
Maciej Badowski
Nie tylko mydła, żele i środki dezynfekujące są rzadziej uwzględniane przy tworzeniu list zakupowych.
Nie tylko mydła, żele i środki dezynfekujące są rzadziej uwzględniane przy tworzeniu list zakupowych. Aneta Zurek / Polska Press
Po miesiącach trwania kampanii informacyjnych mogłoby się wydawać, że na pamięć znamy i stosujemy podstawowe metody zapobiegania rozprzestrzeniania się COVID-19. Jednak w porównaniu do pierwszych tygodni epidemii, Polacy dodają mydło do list zakupowych o połowę rzadziej. Pół roku po ogłoszeniu pandemii o 75 proc. zmalało również zainteresowanie środkami dezynfekującymi. Jedynie maseczki ochronne na stałe zagościły na naszych listach zakupowych. - Pomimo coraz to nowych zaleceń i towarzyszącego nam poczucia zagrożenia, wciąż nie korzystamy z najprostszej metody zapobiegania rozprzestrzeniania się wirusa, jaką jest… mycie rąk wodą z mydłem – mówi ekspert.

Eksperci praktycznie od początku pandemii powtarzają, że dokładne mycie rąk może zapobiegać rozprzestrzenianiu się koronawirusa. W pierwszych tygodniach marca, zakup mydła i środków dezynfekujących w supermarkecie graniczył z cudem. Jednak jak wynika z danych Listonic, we wrześniu Polacy ograniczyli planowanie zakupu mydła o blisko 50 proc. w porównaniu do początku pandemii. Z biegiem czasu ograniczyliśmy również planowanie zakupu środków dezynfekujących – w porównaniu do marca trafiają one na nasze listy zakupowe 75 proc. rzadziej.

- W lutym i marcu byliśmy świadkami prawdziwego boomu zakupowego – zainteresowanie zakupem mydła, płynów oraz żeli pod prysznic wzrosło w tym czasie o ponad 60 proc. w porównaniu do początku roku. Natomiast już w maju, wraz ze stopniowym znoszeniem kolejnych obostrzeń, zmniejszyła się częstotliwość planowania nabycia tych artykułów - może to wynikać z faktu, że Polacy zrobili wystarczające zapasy na początku pandemii, lub… że mycie rąk nie należy do czynności, które wykonujemy nawykowo – tłumaczy Emil Krzemiński, Listonic.

Już wcześniej Polacy mieli problem z utrzymaniem higieny rąk według badań stowarzyszenia WIN/Gallup International tylko 68 proc. społeczeństwa myje ręce wodą z mydłem po wyjściu z toalety.

Nie tylko mydła, żele i środki dezynfekujące są rzadziej uwzględniane przy tworzeniu list zakupowych. Pod koniec września o ponad 60 proc. względem początku pandemii zmalała także liczba dodań do koszyków papieru toaletowego i chusteczek higienicznych. Znacznie rzadziej uwzględniamy również szampony do włosów i artykuły pielęgnacyjne do twarzy i ciała – według danych jest to dwukrotny spadek. Niesłabnącym zainteresowaniem cieszą się natomiast maseczki ochronne, w kwietniu odnotowano wzrost o 200 proc. w porównaniu do początku roku – częstotliwość dodawania produktu na listy zakupowe utrzymuje się na tym samym poziomie do dzisiaj.

- Nasze dane mogą wskazywać na to, że pomimo coraz to nowych zaleceń i towarzyszącego nam poczucia zagrożenia, wciąż nie korzystamy z najprostszej metody zapobiegania rozprzestrzeniania się wirusa, jaką jest… mycie rąk wodą z mydłem – dodaje ekspert.

Dane wskazują, że początkowy boom na artykuły higieniczne zakończył się i pomimo nadejścia drugiej fali pandemii, od kilku tygodni mydła, żele i środki dezynfekujące są rzadziej uwzględniane przy tworzeniu list zakupowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna