Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomnik Bohaterów Ziemi Białostockiej. Dziennikarz Andrzej Kłopotowski bronił pomnika przed powieszeniem napisu "Niepodległość"

Tomasz Mikulicz
Tomasz Mikulicz
Dziennikarz Andrzej Kłopotowski bronił pomnika przed powieszeniem napisu "Niepodległość"
Dziennikarz Andrzej Kłopotowski bronił pomnika przed powieszeniem napisu "Niepodległość" Adrian Kuźmiuk
Wejście na rusztowanie było spontanicznym gestem solidarności z prof. Janem Bohdanem Chmielewskim i Mirosławem Zbichorskim. Zaprotestowałem, bo nie podoba mi się sposób, w jaki już drugi raz zmienia się formę pomnika Bohaterów Ziemi Białostockiej - mówi Andrzej Kłopotowski, dziennikarz białostockiej Gazety Wyborczej.

Wszedł w piątek (9 listopada) na rusztowanie i blokował powieszenie napisu Niepodległość. - Napisy „Bóg”, „Honor” i „Ojczyzna” zostały zawieszone przecież bez jakiejkolwiek zgody. Teraz tak samo dzieje się z kolejnym napisem – „Niepodległość” - mówi Kłopotowski.

Na ostatniej sesji tuż przed wyborami radni jednogłośnie, na wniosek prezydenta, wyrazili zgodę na powieszenie nowych napisów na Pomniku Obrońców Ziemi Białostockiej.

Napisy „Bóg, Honor, Ojczyzna”, które teraz tam wiszą są postrzegane przez część białostoczan jako nieestetyczne. Poza tym siedem lat temu społeczny komitet odkomunizowania pomnika wieszał je bez żadnych zgód. Teraz wszystko miało się odbyć zgodnie z prawem. Uchwała rady miasta weszła w życie w poniedziałek. Jeden z inicjatorów akcji, Bernard Bujwicki, powiedział na sesji, że napisy zawisną przed 11 listopada. Tak, by białostoczanie mogli obchodzić 100-lecie niepodległości już przy pomniku z nowymi napisami.

POMNIK BOHATERÓW ZIEMI BIAŁOSTOCKIEJ. NAPIS NIEPODLEGŁOŚĆ MONTUJĄ NA MONUMENCIE

2 listopada inicjatorzy akcji dostali jednak pismo od sekretarza miasta. Wynika z niego, że trzeba uzyskać stanowisko wdowy po prof. Bohdanie Chmielewskim (autorze projektu pomnika - przyp. red.), skierować zapytanie do stowarzyszenia zarządzającego prawami autorskimi zmarłego twórcy, opinię konserwatora zabytków i departamentu urbanistyki.

Bernard Bujwicki był zaskoczony pismem. Zdecydował jednak, że na razie powiesi napis "Niepodległość". Tego samego dnia gdy zajęliśmy się sprawą doszło do spotkania Bujwickiego z urzędnikami. - Ustaliliśmy, że jeden z urzędników pojedzie wraz z przedstawicielką inicjatorów akcji do wdowy po prof. Chmielewskim - Może przynajmniej tę zgodę uda się szybko uzyskać - miał we wtorek nadzieję Bujwicki.

Okazuje się, że urzędnik pojechał do wdowy, ale bez udziału przedstawiciela Bujwickiego. - Rozmawialiśmy bardzo długo. Nie udzieliłam zgody na żadne zmiany. Mój maż również takiej zgody nigdy nie udzielił. Swoje stanowisko wysłał zresztą inicjatorom akcji wieszania napisów na piśmie - podkreśla Lidia Chmielewska, wdowa po prof. Chmielewski,

Pytamy ją, czy zamierza zawiadomić prokuraturę. - Nie, bo wiem, że nic to nie da. Już po powieszeniu napisów siedem lat temu prokuratura stwierdziła niską szkodliwość społeczną - mówi pani Lidia.

Napis "Niepodległość" na placu NZS na 100-lecie odzyskania niepodległości
Bernard Bujwicki twierdzi, że nikt z magistratu nie informował go, że urzędnik sam pojechał do wdowy po prof. Chmielewskim. - Ustalenia były inne - podkreśla.

Pytamy go, czy skoro zgody Lidii Chmielewskiej nie ma to czy napisy będą zdjęte. - Jeśli napisy będą zdjęte to pomnik trzeba będzie rozebrać w ramach ustawy dekomunizacyjnej - mówi.

Lidia Chmielewska się z tym nie zgadza. - To pomnik Bohaterów Ziemi Białostockiej. Ci ludzie walczyli o Polskę. Nie Polskę Ludową, ale Polskę w ogóle - denerwuje się.

Andrzej Kłopotowski złożył pisma do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego oraz prezydenta Tadeusza Truskolaskiego z prośbą o podjęcie interwencji w tej sprawie. Przypomina przy okazji, że od wiosny forma pomnika jest chroniona jako dobro kultury współczesnej.

- W czwartek rozmawiał z Lidią Chmielewską oraz z Mirosławem Zbichorskim, który zaprojektował otoczenie pomnika. Powiedzieli wyraźnie, że nie wyrażają zgody na ingerencję w pomnik. Mamy więc do czynienia z łamaniem prawa autorskiego. Inicjatorzy zawieszenia napisu podpierają się uchwałą rady miasta, która otwierała im drogę do zmian, ale jednocześnie mówiła, że mogą one nastąpić po uzyskaniu odpowiednich pozwoleń. Ci panowie do dziś ich nie mają. Poza tym, co by nie mówić, te napisy są po prostu brzydkie – komentuje Andrzej Kłopotowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna