Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ponad 100 milionów zostało przepitych

Helena Wysocka [email protected]
Ludzie wydają na alkohol coraz więcej pieniędzy.

Augustowianie wydali w minionym roku na alkohol ponad 40 mln złotych. Suwalczanie - około 71, ale jest ich dwa razy więcej. Jedni i drudzy kupowali trunki głównie w sklepach.
Dlaczego sięgamy po alkohol?

- By być odważniejszym, zauważanym, albo pokonać problemy - mówi Beata Andruczyk, psycholog z fundacji Ego, która wspiera osoby uzależnione.
Dane o wielkości sprzedaży muszą przekazywać do urzędów miast wszystkie punkty handlujące alkoholem. W Augustowie jest ich około 100, w Suwałkach - blisko 200.

To turyści tak piją?

Ze statystyk wynika, że augustowianie najchętniej sięgają po piwo. W ubiegłym roku wydali na nie ponad 19,4 mln złotych w sklepach i ponad 1,8 mln zł w pubach, czy restauracjach.

- Do tych, niechlubnych statystyk przyczyniają się turyści - uważa Krystyna Jankowska, ekspedientka z augustowskiego sklepu. - Kupują całymi zgrzkwkami, ładują do bagażników i jadą na pola namiotowe, czy plaże.

I dodaje, że właśnie z tego powodu policja wnioskowała, by przed tegorocznym sezonem turystycznym wprowadzić zakaz spożywania alkoholu nad jeziorami. Wniosek, póki co, nie został pozytywnie rozpatrzony przez władze miasta. Obawiają się one, że tego typu restrykcje mogą odstraszyć część gości.

- Szkoda, że nic się nie zmieni - dodaje rozmówczyni. - Kto chce się napić, niech idzie do restauracji, a nie zakłóca spokój w miejscach publicznych.

Na drugim miejscu pod względem wielkości utargu znajdują się mocne trunki, a na trzecim - wino. Na zakup wódki mieszkańcy i wypoczywający nad Nettą turyści wydali w ub.r. ponad 15 mln zł, z czego zdecydowaną większość w sklepach. Gdyby przeliczyć tę kwotę na liczbę augustowian, to okazałoby się, że każdy, nawet niemowlę wydał na wysokoprocentowy trunek 1,66 zł w ciągu roku.

Wzrosło nieco zainteresowanie winem. Augustowianie zapłacili za nie blisko siedem milionów złotych. To znacznie więcej niż w 2012. Wówczas wydatki na ten cel wyniosły ok. 5,6 mln złotych.

- Jest zbyt drogie - dodaje Jankowska. - Poza tym, nie wszyscy znają się na tym trunku. Zdarza się, że proszą o wino, a gdy dopytuje o rocznik, czy producenta, to odpowiadają: a da pani pierwsze, lepsze. Tylko, żeby dużo nie kosztowało.

Piwo sprzedają na metry

Suwalskie sklepy w minionym roku sprzedały alkoholu na ponad 67,2 mln zł. Najczęściej kupowane było piwo, którego wartość stanowi ponad połowę tej kwoty. Ponad 25 mln złotych suwalczanie wydali na mocne trunki, a 6,5 mln złotych na wina. Taka tendencja utrzymuje się od lat. Zmieniło się tylko to, że w ostatnich latach najwięcej alkoholu sprzedaje się w marketach, gdzie klientów kuszą atrakcyjnymi cenami.

W lokalach gastronomicznych suwalczanie wydali na alkohol mniej więcej tyle samo, co rok wcześniej, czyli 4,2 mln zł. Kupowali głównie piwo, później - alkohole wysokoprocentowe, a na końcu - wino. Właściciele suwalskich pubów mówią, że ich klientami są głownie ludzie młodzi. A ci właśnie sięgają właśnie po piwo. - Być może dlatego, że jest najtańsze - sugeruje jeden z przedsiębiorców. - Poza tym, lokale wprowadzają promocje. Obniżają ceny, organizują piwne konkursy albo sprzedają trunek na metry.

Dzieci nie wiedzą, co robią

Od lat trwa dyskusja na temat liczby punktów sprzedaży alkoholu. Niektórzy sugerują, że jest ich zbyt wiele. Inni uważają, że nie ma to większego znaczenia. Zarówno w Augustowie, jak i Suwałkach alkohol można kupić na tzw. melinach. Ich liczba wzrośnie, jeśli sklepy i puby będą zamknięte.

Beata Andruczyk mówi, że spożywania alkoholu nie można tłumaczyć tradycją, czy wzorcami kulturowymi.

- To tylko świetny pretekst, by się napić - dodaje. - Przecież kto nie chce sięgać po kieliszek, może odmówić.

Psycholog uważa, że najgorsza sytuacja jest z dziećmi. Bo to, że piją coraz młodsi nie jest już tajemnicą. Wykazały to m.in. anonimowe badania przeprowadzone w suwalskich szkołach. Z dokumentów tych wynika, że w "podstawówce" po trunek sięgnął co drugi.
- Dramat polega na tym, że dzieci nie potrafią właściwie ocenić tego, co robią - dodaje B. Andruczyk. - A gdy dorosną, czasem jest już za późno.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna