Pora na założenie zimówek

- Kierowców już od kilku lat staramy się przyzwyczajać, żeby nie czekali, aż na ulicach zrobi się biało. Mamy już pierwsze efekty: nasi stali klienci, odkąd temperatura zaczęła zbliżać się do zera, przyjeżdżają do nas i już zmieniają opony - mówi Jan Szutkowski, właściciel firmy Jenter.

Coraz chętniej dbamy o bezpieczeństwo

Nikogo nie trzeba już przekonywać o zaletach opon zimowych. Jak zalecają ich producenci, na zimówkach powinniśmy jeździć, kiedy temperatura spada poniżej 7 stopni Celsjusza.

- Największą zaletą zimowych opon jest ich dużo większa przyczepność. Nasze bezpieczeństwo jest bezcenne, a kupienie opon na zimę nie jest wcale takim dużym wydatkiem. Za komplet najpopularniejszych, 13-calowych opon, znanych europejskich firm, trzeba zapłacić około 600 złotych - dodaje Jan Szutkowski.

- Rzeczywiście, na zimowych oponach, szczególnie na śniegu, jeździ się o wiele pewniej. Wydaje mi się, że jest to już pewien standard. Kiedyś popularne były opony wielosezonowe, ale jednak co zimówki to zimówki - mówi Andrzej Kościuch, przedstawiciel handlowy.

Czekamy na pierwszy śnieg

Wielu kierowców ze zmianą opon czeka jednak jak najdłużej. Największe oblężenie zakładów wulkanizacyjnych spodziewane jest wraz z pierwszym śniegiem.

- W głowach kierowców cały czas pokutuje przekonanie, że jak założą zimówki, a nie ma jeszcze śniegu, to bardzo szybko zjeżdżą bieżnik. Nic bardziej mylnego. W niskich temperaturach, co niekoniecznie znaczy, że poniżej zera, opona zimowa dużo lepiej trzyma nasz samochód na drodze - mówi Jan Szutkowski.

Dlatego, jeśli ktoś nie zmienił jeszcze kół, to teraz ma na to najlepszy moment. W zakładach wulkanizacyjnych nie ma dużych kolejek. Zaledwie kilkanaście minut spędzonych tam znacznie poprawi bezpieczeństwo.

W najbliższych dniach możemy spodziewać się pierwszego śniegu. Jak zapowiadają synoptycy, jeszcze w sobotę i niedzielę będzie padał deszcz, a już od poniedziałku - przelotny śnieg.