Drużyny z Warszawy i Polkowic to główni faworyci rozgrywek. Przyjechały do województwa podlaskiego po zwycięstwa i swój cel zrealizowały. Wygrane nie przyszły jednak tak łatwo.
MOKS przez całe spotkanie prowadził wyrównaną walkę z AZS-em, barw którego bronił m.in. znany z występów na boisku Marcin Rosłoń. Białostoczanie stworzyli sporo sytuacji strzeleckich. - Niestety, brakowało nam skuteczności - mówi zawodnik "Słonecznych" Dariusz Gołdowski.
- Przegraliśmy trochę w głowach. Nie potrafiliśmy strzelić bramki w najprostszych sytuacjach - dodaje trener Konrad Lewończuk. - Zamiast prowadzić, pod koniec pierwszej połowy meczu sami straciliśmy gola. Rywale po przerwie dorzucili dwa kolejne, z krótkiego oraz przedłużonego karnego i było praktycznie po meczu.
Aż 15 bramek zobaczyli kibice w Suwałkach. Stollar nie miał większych szans w starciu z Polkowicami, choć i w tym wypadku nasza drużyna powinna mieć pretensje głównie do siebie.
- Nie wykorzystaliśmy dwóch karnych. Jednego przy stanie 3:5. Mogliśmy zdobyć kontaktową bramkę, rywale wyszli z kontrą i podwyższyli wynik na 3:6 - relacjonuje menedżer suwalskiego zespołu Marcin Czyżyk. - Ręce nam opadły... Walczyliśmy jednak do końca i wstydu na pewno nie przynieśliśmy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?