Porozumienie o wypowiedzeniu warunków umowy dostają pielęgniarki ze szpitala w Mońkach. Część je podpisuje, część – odmawia. Jednak nie mają wątpliwości – dyrektor znajdzie sposób, by warunki pracy zmienić. Bo to pozwoli mu w przyszłości przyznać im najniższe z możliwych podwyżek.
O działaniach dyrektora pielęgniarki powiadomiły od razu branżowe związki zawodowe. A związki – nas. – To porozumienie, że pracownik się zgadza na obniżenie stanowiska pracy na starszą pielęgniarkę. To niemal najniższe z możliwych zakwalifikowanie, to pielęgniarka z zaledwie pięcioletnim stażem, bez studiów, bez dodatkowych kwalifikacji, bez specjalizacji. Dyrektor chce, by każda pielęgniarka w Mońkach zgodziła się, że jest zatrudniona właśnie na tych najniższych kwalifikacjach. A przecież to nieprawda. Pracują tam naprawdę dobrze wykształcone panie, z dodatkowymi kwalifikacjami, ze stażem – opowiada Agnieszka Olchin, Przewodnicząca Regionu Podlaskiego OZZPiP. Jak mówi, część pielęgniarek te porozumienia podpisała. – Ze strachu – nie ma wątpliwości.
Albo porozumienie, albo wypowiedzenie
Jak mówi, te panie, które porozumienia nie chciały podpisać, mają dostać wypowiedzenia zmieniające warunki pracy. I wtedy będą miały dwa wyjścia: albo nowe warunki przyjąć, albo – po trzech miesiącach wypowiedzenia – zrezygnować z pracy.
– Nie jest moim celem pozbycie się kogokolwiek z pracy – zapewnia Marek Karp, dyrektor szpitala powiatowego w Mońkach. Przyznaje, że takie porozumienia pielęgniarkom przedstawił. I nie zaprzecza, że w ten sposób przygotowuje się do przyszłych podwyżek. Wszystko przez to, że w ubiegłym roku, gdy przyznano ostatnie podwyżki pielęgniarkom, zmieniły się zasady ich finansowania. Wcześniej na podwyżki dla pielęgniarek szpitale otrzymywały z Narodowego Funduszu Zdrowia tzw. znaczone pieniądze. To była konkretna suma dla każdego szpitala, którą można było wydać tylko w jeden sposób – właśnie na pensje. Dla pielęgniarek. W ubiegłym roku te zasady zmieniono. Nie dość, że szpitale nie dostały znaczonych pieniędzy, to zabrano im również te wcześniejsze. W zamian NFZ zaproponował wyższą wycenę niektórych świadczeń.
Niestety, w przeważającej większości szpitali w Polsce to rozwiązanie się nie sprawdziło. Podwyżka wycen okazała się zbyt niska, by wygospodarować z niej większe pieniądze na wypłaty dla pielęgniarek. Tym bardziej, że zbiegło się to w czasie z podwyżkami prądu, ogrzewania, leków, żywności...
Niektórzy z dyrektorów próbowali więc... nie przyznać pielęgniarkom tak dużych podwyżek, jakie gwarantowała im ustawa. Jak to możliwe? Uznali, że będą płacili nie za faktyczne kwalifikacje, ale za te, jakie są wymagane na danym stanowisku pracy.
Pielęgniarki z Suwałk i Wysokiego Mazowieckiego się sądzą
Tak było – jak przypomina Agnieszka Olchin, na przykład w Suwałkach czy Wysokiem Mazowieckiem. Pielęgniarki z tych szpitali wytoczyły już dwie sprawy sądowe przeciwko szpitalom, w którym pracują i które ich zdaniem niepoprawnie naliczyły im wysokość podwyżek.
– Czekamy na ich rozstrzygnięcie – dodaje Agnieszka Olchin.
Teraz te kwalifikacje chce obniżyć właśnie szpital w Mońkach:
– Sprawa dotyczy wszystkich pielęgniarek, jest więc to zmiana systemowa, a nie ukierunkowana na jakąkolwiek grupę. Te porozumienia mają na celu wprowadzenie jednolitych zasad zatrudniania i wynagradzania – tłumaczy swoje posunięcia Marek Karp, dyrektor szpitala powiatowego w Mońkach. – Wszystkie 110 pielęgniarek, które pracują u nas na etatach, dostało tę samą treść porozumienia.
Każda z pielęgniarek do nowej umowy dostała też nowy zakres obowiązków.
– Ten zakres opracowany jest dla trzech kategorii pielęgniarek: dla kategorii zabiegowej, zachowawczej i ambulatoryjnej. To było potrzebne, gdyż przez lata różnego dyrektorowania są osoby zatrudnione w różnych miejscach, na rożnych stanowiskach i z różnymi zakresami czynności. No i, niestety, z różnymi wynagrodzeniami.
Zapewnia, że nie planuje zmniejszenia zarobków pracującym w szpitalu pielęgniarkom. Będą zarabiały tyle, ile zarabiają. Po co więc porozumienia? Dyrektor po prostu szykuje się do kolejnych podwyżek. Chce w przyszłości móc decydować sam, ile pieniędzy przyznać pracownikom na poszczególnych stanowiskach. Stąd potrzeba najpierw ujednolicenia zakresu obowiązków. – Każda pielęgniarka niech najpierw będzie pielęgniarką. Następnym ruchem będzie przyznanie uprawnień albo funkcji, albo innych czynności, które są potrzebne pracodawcy.
Pielęgniarki planują protesty
Jak mówi, wszystko zależy, jak ustawodawca dociągnie pewne mechanizmy opisujące kwalifikacje pielęgniarek do wymogów NFZ .
I nie ma wątpliwości:
– Taki spór przetacza się w całym kraju.
Ma rację. Wciąż słychać o kolejnych protestach pielęgniarek w kolejnych szpitalach w Polsce.
– Ministerstwo zdrowia mówi, że za późno się obudziliśmy. A to przecież nieprawda, bo od początku mówiliśmy, że ten system przyznawania podwyżek nie jest sprawiedliwy. Co myśmy w Warszawie robili wcześniej? Przecież właśnie w tej sprawie protestowaliśmy! – mówi Agnieszka Olchin.
Botoks 2.0? Naukowcy potwierdzają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?