Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porządek w sądzie musi być

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Eugeniusz Ławrynowicz do dzisiaj ma sińce powstałe po zatrzymaniu przez policjantów
Eugeniusz Ławrynowicz do dzisiaj ma sińce powstałe po zatrzymaniu przez policjantów T. Kubaszewski
Augustów. Kilkanaście godzin w policyjnym areszcie spędził Eugeniusz Ławrynowicz z Augustowa.

Dlatego że - zdaniem sądu - nie odbierał wezwań na rozprawę. Kiedy w końcu został na nią doprowadzony, przesłuchanie trwało parę minut. Sędzia odczytał zeznania złożone w śledztwie, z których wynikało, iż świadek nie ma pojęcia o sprawie. Ani prokurator, ani obrońcy nie mieli żadnych pytań. - Jest pan wolny - stwierdził sędzia takim tonem, jakby nic się nie stało.
Ławrynowicz, który od wielu lat buduje nad jeziorem Necko w Augustowie kawiarnię i w związku z tym podpadł już wszystkim możliwym urzędom, wieczorem wyszedł jedynie na ryby. Ma blisko, bo jedynie przez ulicę. - Podeszło do mnie dwóch policjantów w cywilu - opowiada. - "Jest pan zatrzymany" - zakomunikowali mi. Szarpali za ręce, popychali, a potem wsadzili do samochodu.
W komendzie Ławrynowicz dowiedział się, że powodem zatrzymania jest to, iż nie zgłasza się na wezwania sądu. Noc spędził w poli- cyjnym areszcie. Funkcjonariusze zabrali go tak, jak stał. W koszulce z krótkim rękawem i w sportowych spodenkach.
- W tym policyjnym areszcie było w nocy cholernie zimno - mówi. - W dodatku bardzo źle się czułem. Mam orzeczoną grupę inwalidzką w związku z chorobą serca.
Rano został doprowadzony przed oblicze sądu, który rozpatrywał sprawę... gangu narkotykowego. Gang miał też zajmować się wprowadzaniem w obieg fałszywych pieniędzy. Parę lat temu Ławrynowicza, jako właściciela sklepiku, policja zapytała, czy zetknął się z fałszywymi banknotami. Odpowiedział, że nie. I to powtórzył przed sądem.
Andrzej Murawski, oficer prasowy augustowskiej policji, w tej sprawie krótko komunikuje: ten pan został zatrzymany, bo takie polecenie przyszło z sądu. A czy funkcjonariusze zachowywali się brutalnie, czy nie, wyjaśni postępowanie, które zapewne zostanie wszczęte po skardze, jaką Ławrynowicz złożył do komendanta wojewódzkiego.
Sędzia Dariusz Kozłowski jest przekonany, że wydając decyzję o przymusowym doprowadzeniu, postąpił słusznie. - Ten pan nie odbierał wezwań i, jak się wydawało, celowo unikał stawienia się w sądzie - przedstawia swój punkt widzenia. - A to obowiązek każdego obywatela.
Sędzia nie uważa, że represja w postaci nocy spędzonej w celi była dla świadka, który - jak wynikało z akt sprawy i tak do niej nic nie wniesie - była przesadna. Zapewnia również, iż jego decyzja nie ma nic wspólnego z tym, że Ławrynowicz "podpadł" wcześniej m.in. organom ścigania i wymiaru sprawiedliwości.
Kierownictwo augustowskiego sądu ma sprawę wyjaśniać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna