Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł Mieczysław Baszko o „bombce” wiedział, ale nic nie powiedział

Martyna Tochwin
Martyna Tochwin
archiwum
Szerokim echem odbiły się słowa podlaskiego posła Mieczysława Baszki z obozu Zjednoczonej Prawicy, które padły podczas ostatniego posiedzenia sejmowej komisji sportu. Chodzi o sprawę molestowania, którego wobec obecnej posłanki Lewicy, miał dopuścić się były już szef Polskiego Związku Tenisowego.

Poseł Baszko (Zjednoczona Prawica), który jest wiceprzewodniczącym Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, wziął udział w jej ubiegłotygodniowym posiedzeniu. Było ono poświęcone aferze, dotyczącej byłego już prezesa Polskiego Związku Tenisowego Mirosława Skrzypczyńskiego. Chodzi o wieloletnią przemoc psychiczną i fizyczną, której miał się dopuszczać się wobec zawodników i zawodniczek.

Poseł coś słyszał, ale nie chciał się odzywać

Temat stał się przedmiotem debaty po słowach posłanki Lewicy Katarzyny Kotuli. Pod nazwiskiem opowiedziała ona o molestowaniu seksualnym, którego jako 13-letnia tenisistka doświadczyła ze strony Mirosława Skrzypczyńskiego, wówczas trenera klubu Energetyk Gryfino.

- Nie czarujmy się, nie moż-na chować głowy w piasek, że nigdy nic nie było. Było. Dyscypliny różne, od zapasów, od kolarstwa, ech lepiej nie wspominać - mówił podczas posiedzenia komisji poseł Baszko.

Zwrócił też uwagę na to, że posłanka Kotula, mówiąc publicznie o molestowaniu, wykazała się wielka odwagą.

- Kto ma dzieci, dziewczyny, to wie, jak to trzeba przeżyć, żeby zabrać głos w takiej sytuacji - powiedział.

Ale to inne słowa skierowały na niego uwagę mediów. Poseł Baszko stwierdził bowiem, że „wszyscy o tym wiedzieli”. Przywołał lipcowe spotkanie komisji z udziałem Skrzypczyńskiego.

- Prezes Polskiego Związku Tenisowego opowiadał wówczas o sukcesach naszej mistrzyni Igi Świątek. Nie odzywałem się wtedy, choć coś słyszałem na ten temat, pewne sprawy, ale nie chciałem się odzywać i zadawać pytań. Zastanawiałem się jednak, jak długo wytrzyma ta „bombka” i kiedy to wszystko pęknie - przyznał Baszko.

Teraz wszyscy zastanawiają się, dlaczego poseł milczał aż do tej pory, skoro coś wiedział już co najmniej kilka miesięcy temu. My też chcieliśmy go o to zapytać, ale Baszko ani nie odbierał od nas telefonu, ani nie odpisał na SMS-a.

Dzieci nie mogą czuć się zagrożone

Rozmowniejszy był inny podlaski poseł - Paweł Krutul z Lewicy, członek sejmowej komisji sportu od listopada 2019 r. do września ub.r.

- Jeżeli poseł Baszko cokolwiek wiedział na ten temat, to powinno to było ujrzeć światło dzienne - nie ma wątpliwości Krutul. - To przecież taka sytuacja, która nigdy nie powinna się zdarzyć. Mając taką wiedzę, powinno się ją niezwłocznie przekazać, żeby móc pewne rzeczy naprawiać i prostować.

Poseł Lewicy nie ukrywa jednak, że najbardziej bulwersujące w całej sprawie jest to, że w środowisku sportowym w ogóle dochodziło czy być może nawet nadal dochodzi do przypadków molestowania.

- Dzieci trenują, jeżdżą na zgrupowania i chcemy, żeby czuły się bezpiecznie. One absolutnie nie mogą czuć się zagrożone ze strony trenerów. Dlatego każda wiedza na ten temat powinna być znana, żeby można było uczulać rodziców, trenerów, związki sportowe. Chodzi o profilaktykę. Zawsze lepiej jest zapobiegać niż po latach leczyć - mówi Paweł Krutul. I dodaje twardo: - To trzeba wypalić gorącym żelazem.

Sprawa Katarzyny Kotuli będzie miała ciąg dalszy. W środę posłanka ma zeznawać w prokuraturze w Szczecinie, która wszczęła w sprawie postępowanie wyjaśniające.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna