Przypomnijmy, że Andrzej Kania pojechał na wycieczkę na Teneryfę, a w Sejmie powiedział, że jest chory. Sprawa stała się głośna kiedy kłamstwo wyszło na jaw i na powracającego z wycieczki Kanię czekali na lotnisku fotoreporterzy.
- Pan poseł dostał naganę i karę grzywny - powiedziała nam Mirosława Nykiel, rzecznik dyscypliny w Platformie Obywatelskiej.
Nykiel nie chciała, niestety, powiedzieć, ile pieniędzy poseł Kania będzie musiał wpłacić na konto partii.
Nieoficjalnie udało nam się jednak ustalić, że chodzi o 2,5 tys. zł.
Decyzja partyjnych władz naszego posła dowodzi, że PO nie dało wiary tłumaczeniom posła. O tym też pisaliśmy. Po publikacji pierwszego tekstu Andrzej Kania powiedział nam, że nie był chory, na Teneryfę pojechał "ze względów rodzinnych". Winą za udzielania informacji o jego rzekomej chorobie obarczył swojego asystenta, i jednocześnie miejskiego radnego, Adama Kurpiewskiego.
Ten po wybuchu "afery z posłem" sam się rozchorował! Wczoraj nie chciał nam odpowiedzieć, czy w jakiś sposób został, lub zostanie z kolei ukarany przez posła.
- Mogę tylko powiedzieć, że... jestem obecnie u posła w niełasce - poinformował nas i uciął stanowczo wszelkie inne pytania.
Nie wiadomo też czy jakieś konsekwencje będą wyciagnięte w stosunku do żony posła. Pracuje ona w ostrołęckim sanepidzie. Kiedy wypoczywała z mężem na Teneryfie w jej miejscu pracy powiedziano nam, że jest na zwolnieniu lekarskim.
Informacji takiej udzieliła nam jedna z pracownic sanepidu.
Nie możemy jej na razie zweryfikować ponieważ dyrektor sanepidu i szefowa Małgorzaty Kani... jest na urlopie. A sama zainteresowana odmówiła nam komentarza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?