Publicznymi pieniędzmi, przeznaczonymi na działalność biur poselskich, najoszczędniej spośród trzech suwalskich parlamentazystów gospodarował Jarosław Zieliński z PiS. Wydał 111,7 tys. zł, chociaż przysługiwała mu pula o 22 tys. zł wyższa.
Przeznaczył jednak, jak wynika z jego deklaracji, aż 6 tys. zł na kwiatki i wianki.
W "łodygi" inwestowali także Leszek Cieślik z PO (2,4 tys. zł) i Jan Kamiński z PSL (1,5 tys. zł).
Ludzie i benzyna
Posłowie do wykorzystania mają w ciągu roku 133,8 tys. zł. Z wymienionej trójki tylko Zieliński wydał w 2008 roku całą kwotę. Dwaj pozostali mieli oszczędności, więc mogli nieco swobodniej dysponować gotówką w ubiegłym roku. Tak zresztą zrobili, bez konieczności przekroczenia limitu. Z kolei poseł PiS okazał się oszczędny w 2009 roku, więc teraz zostawił rezerwę.
Z zestawienia wynika, że najwięcej kosztuje zatrudnianie pracowników w biurach parlamentarnych. Pod tym względem najbardziej hojny jest Kamiński, który na ten cel przeznaczył przeszło sześć razy więcej pieniędzy niż Zieliński. - Dużo ludzi działa u nas społecznie, sam też wykonuję wielką pracę - tłumaczy dysproporcje poseł PiS.
Poważne wydatki wiążą się także z wyjazdami. Na benzynę najwięcej wydał L. Cieślik.
Dużo czy mało?
Prawie 134 tys. zł na roczne utrzymanie poselskiego biura robi wrażenie i może wywoływać emocje.
- Wbrew pozorom, nie jest to jednak oszałamiająca kwota - twierdzi L. Cieślik. Przy okazji odpowiada również na pytanie o publiczne pieniądze przeznaczone na kwiatki: - Jest sporo uroczystości, gdzie wypada kupić jakąś wiązankę.
Podobnie mówi poseł Zieliński: - Jestem zapraszany i uczestniczę w wielu patriotycznych uroczystościach. Kwiaty czy wieńce, to nie są zbyteczne wydatki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?