Ponad 240 tys. osób zaangażowało się w pomoc dla Hani Poczobut, wpłacając datek na zbiórkę. Za sprawą słynnego #gaszynchallenge dla dziecka pompowało wiele zakładów pracy, jednostek OSP, policji, mieszkańcy wsi i miast. Był też kiermasz słodkości i licytacje na Facebooku. Rodzice Hani nie mogą uwierzyć, że pomoc urosła do takich rozmiarów i każdego dnia pasek przesuwał się w kierunku 100 proc.
- Wczoraj płakałam ze szczęścia widząc, że do celu brakuje już kilkunastu tysięcy. Nie umiem opisać szczęścia, które poczułam widząc zielony pasek zbiórki. Prawie całą noc nie mogłam zasnąć z emocji - mówi Edyta, mama dziewczynki. - Dziękujemy wszystkim za wsparcie i zaangażowanie. Hania w najbliższym czasie będzie mogła dostać lek. Dziękujemy za 9 milionów! Macie ogromne serducha i jesteście wspaniali - dodaje z wdzięcznością.
Hania od kilku dni jest w domu. Przyjmuje antybiotyki i dochodzi do siebie po długiej hospitalizacji. Po zakończeniu leczenia dziewczynkę czekają specjalistyczne badania, które zdecydują o terminie rozpoczęciu terapii genowej w Lublinie. Losy dziewczynki można śledzić na Facebooku.
Zbiórka na leczenie Hani trwała siedem miesięcy. Na zakup najdroższego leku świata wciąż zbierają inne rodziny z Podlasia. Pisaliśmy o nich tutaj:
Filipek z Bielska Podlaskiego jest śmiertelnie chory. Potrzebuje najdroższego leku świata (ZDJĘCIA)
Dramatyczna walka Mikołajka z SMA. Potrzebny najdroższy lek świata (ZDJĘCIA)
Licytacje dla Kubusia i Filipka. Każdy mógł zostać burmistrzem Bielska Podlaskiego
SMA to śmierć rozłożona w czasie. Wada genetyczna sprawia, że zanikają mięśnie – najpierw te odpowiedzialne za poruszanie się, później te, które odpowiadają za oddychanie, przełykanie, pracę serca. Szansą dla dzieci z rdzeniowym zanikiem mięśni jest terapia genowa, zatwierdzona raptem roku temu w USA. Od kilku miesięcy dostępna też w Polsce. Niestety, trzeba za nią zapłacić ponad dwa miliony dolarów.