Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potrafi leczyć i zabijać. Samym dotknięciem dłoni

Mateusz Bielski [email protected]
Na amatorskim filmie widać jak Chang przyklęka i zapala gazetę bez użycia żadnych narzędzi
Na amatorskim filmie widać jak Chang przyklęka i zapala gazetę bez użycia żadnych narzędzi
Prawdziwi magowie pozostają w cieniu.

Mag z Jawy

Mag z Jawy

Po filmie Blaira wielu ludzi chciało poznać Changa, jednak udało się to nielicznym. Wśród nich był grecki adept sztuk walk Kosta Danaos, którego mistrz przyjął na ucznia. Grek napisał książkę "Mag z Jawy. Nauki nieśmiertelnego taoisty", w której opowada o terminowaniu u mistrza i przedstawia historię szkoły Mo-Pai, która przez 2000 lat utrzymywała swe nauki w tajemnicy.

John Chang, chińsko-jawajski mistrz chi, stał się sławny dzięki nagraniu, na którym za pomocą samej energii zapala dłonią gazetę. Niedługo potem zniknął.

Doktor Lawrence Blair to pisarz o międzynarodowej sławie, producent nominowany do Nagrody Emmy, nauczyciel akademicki, odkrywca i łowca przygód. To właśnie on nakręcił film o Johnie Changu.
- Pierwszy raz spotkałem go w późnych latach osiemdziesiątych w Chinatown na wyspie Jawa - opowiada Blair w narracji filmu. - Nie chciał wyjawić swojego adresu ani nazwiska. Zauważyliśmy jednak, że potrafił kierować potężną energię, którą wytwarzał w swoim ciele, do ciała swoich pacjentów.

Dotyk maga
Przez lata Blair podążał za nim po całej Jawie, którą Chang objeżdżał lecząc mieszkańców i prosił mistrza, aby pozwolił się sfilmować. Ten zawsze odmawiał, mówiąc, że jego zdolności pochodzą ze starożytnej tradycji, która ma być utrzymana w sekrecie. W końcu, kiedy brat Blaira nabawił się poważnej infekcji oka, Chang zgodził się mu pomóc, a całość miała zostać sfilmowania. Było to w 1987 roku.
- To nie miało nic wspólnego z akupunkturą, o której słyszałem. Byłem realnie porażony prądem. W ogóle nie mogłem kontrolować swoich ruchów - opowiadał o zabiegu Loren Blair. Jego oko zostało wyleczone.

Chang opowiadał potem, że jego umiejętności są efektem codziennej medytacji, którą uprawia od... 18 lat.

- Każdy może się tego nauczyć - mówił John Chang. - Bóg wszystkim dał polarność Jin i Jang. Jednak potrzeba medytacji i dyscypliny, aby to pobudzić i kontrolować. Trzeba być bardzo świadomym swoich emocji, bo energia ta może być niebezpieczna. Potrafi leczyć, ale również zabić.

Wtedy poprosił o gazetę. Zgniótł papier, położył go na ziemi, a potem skupił się i zapalił go dłonią.

Odejścia mistrza
Kiedy Chang usłyszał, że nagranie z gazetą zostało pokazane większej publiczności, zmartwił się i odmówił dalszego kontaktu. Blair spotkał go dopiero po 10 latach.

Mistrz powrócił z trwającej dwa lata samotnej, medytacyjnej podróży do lasów Borneo. Powiedział, że widział jak stara mądrość zanika i chce, aby nagrać wystarczająco materiału o nim w celu przypomnienia, że my wszyscy mamy w sobie moce o jakie może przynieść trening medytacji.

Blair zaprosił więc małą grupę uczonych z NASA wraz z ich aparaturą pomiarową, aby mogli przetestować autentyczność mistrza. Początkowo testy nie przynoszą efektu, ale potem Chang kierując chi do pozbawionej prądu żarówki, sprawia, że świeci się na różne kolory.

W przerwie, mistrz zaprasza wszystkich na lunch. Tam prezentuje kolejną umiejętność: przepycha drewnianą pałeczkę przez blat stołu. Potem łamie pałeczkę. Jej odłamek trafia jedną z uczonych w czoło. Wszyscy reagują na to śmiechem, ale ten incydent zmienia wszystko.

Następnego dnia Chang, wychudzony i zmartwiony informuje, że w nocy odwiedził go jego zmarły mistrz i zganił, że ubliżył całej szkole, bo ich nauki nie powinny doprowadzić do zranienia kogokolwiek. Był bardzo przybity. Filmowanie i testy musiały się zakończyć. Nigdy więcej pokazów publicznych.
Mistrz odszedł i kontynuował swoje leczenia, w ciszy, pokorze i cieniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna