Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat Białostocki. Sebastian Ptaszyński: Nie chcę już być w zarządzie powiatu. Starosta: Nie rozumiem decyzji, ale przyjąłem

Andrzej Matys
Andrzej Matys
Tomasz Maleta /archiwum
Z dniem dzisiejszym składam rezygnację z pełnienia funkcji członka zarządu Rady Powiatu Białostockiego. Moja decyzja podyktowana jest szeregiem zdarzeń związanych z decyzjami Zarządu, na które się nie godzę, które są rozbieżne z moimi poglądami i za które nie chcę ponosić odpowiedzialności przed moimi wyborcami – poinformował we wtorek (22.11) rano na swoim Facebooku Sebastian Ptaszyński, radny niezrzeszony (wcześniej Porozumienie) i członek zarządu powiatu białostockiego.

Jak nam powiedział, nad odejściem z zarządu powiatu zastanawiał się od roku. Próbował rozmawiać ze starostą i wicestarostą, z resztą zarządu powiatu, ale nie znalazł zrozumienia dla swoich zastrzeżeń. Jak twierdzi nie zgadzał się z organizacją niepotrzebnych uroczystości i wydarzeń, jak ostatnia impreza w NieTeatrze.

– To nie jest czas na takie wydarzenie i zabawę. Kadencja zarządu powiatu trwa pięć lat i zbędne są coroczne uroczystości, na które zaprasza się tylko swoich i swoich dekoruje. To niepotrzebne wydawanie pieniędzy, gdy ludzie liczą pieniądze chodząc na zakupy do Biedronki. Ja też robię tam zakupy i widzę ludzkie dylematy – powiedział radny Ptaszyński.

Dodał, że teraz jest zwykłym radnym, gdyż razem z posłem Baszką został wyrzucony z Porozumienia. – Teraz nie należę do żadnej partii. Gdy napisałem, że odchodzę z zarządu powiatu dostałem bardzo dużo gratulacji nie tylko z terenu powiatu, ale i z województwa – stwierdził Sebastian Ptaszyński i zaprzeczył, by słyszał lub widział wniosek o swoje odwołanie: – Niech mi go pokażą. Zobaczymy, kto go podpisał.

Rozmawialiśmy też ze starostą powiatu białostockiego Janem Perkowskim, który powiedział nam, że Sebastian Ptaszyński w poniedziałek (21.11) po godz. 22 mailem poinformował go, że rezygnuje z członkostwa w zarządzie powiatu. Ponadto dodał, że:

- W ubiegły piątek wpłynął do mnie (jako do przewodniczącego koalicyjnego klubu w radzie powiatu) wniosek kilku radnych o odwołanie Sebastiana Ptaszyńskiego ze stanowiska, bo wyczerpały się możliwości naszej współpracy. Pan Ptaszyński należał do Porozumienia Gowina, a gdy rok temu ta partia wyszła z koalicji z PiS, został radnym niezrzeszonym. On był w zarządzie powiatu nie dlatego, że został wybrany, ale dlatego, że umowa zakładała obecność osoby z Porozumienia. Pan radny w swoim wniosku podał wiele przyczyn, których tak naprawdę nie było, a przez cztery lata współpraca z nim była nienaganna. Zawsze popierał uchwały zarządu – podkreślił starosta powiatu białostockiego i dodał: Decyzję pana Sebastiana przyjąłem.

Przyznał też, że chyba raz Sebastian Ptaszyński zwrócił uwagę, że zarząd powiatu (koalicja Zjednoczonej Prawicy) nie powinien prowadzić inwestycji tam, gdzie nie zdobywa głosów. – Taka postawa nie jest zgodna z polityką zarządu, którego dewizą jest być z sercem do ludzi. Mówiliśmy, że tak nie można, bo budujemy wszędzie tam, gdzie są potrzeby, bo chodzi o mieszkańców powiatu. Uważam, że wszystko to, co zostało napisane w jego oświadczeniu, wniosku jest forma obrony, swoistym sprzeciwem wobec wniosku radnych o odwołanie pana Ptaszyńskiego z zarządu – tłumaczył Jan Perkowski.

Odniósł się też do zarzutów byłego członka zarządu dotyczące organizacji niepotrzebnych uroczystości.

– Są uroczystości otwarcia dróg czy jubileusze, jak 9 listopada w NieTeatrze, gdzie odbył się też koncert pieśni patriotycznych. Były wyróżnienia dla ludzi, którzy angażują się w pracę, bo trzeba im podziękować. To dzięki nim zdobyliśmy 280 mln zł na inwestycje w ciągu czterech lat. Na jubileusz wydaliśmy około 18 tys. zł. Trzeba ludziom podziękować, by nadal angażowali się w pracę na rzecz rozwoju i promocji powiatu. Publiczne wręczenie statuetki i uściśniecie dłoni daje lepszy efekt niż jakaś gratyfikacja, bo ludzie czują się oficjalnie docenieni, a my każdą wydawaną złotówkę oglądamy ją dwa razy – wyjaśnił starosta Perkowski.

Zapewnił również, że nie zdarzyły się i nie zdarzą sytuacje, by zarząd trwonił jakiekolwiek pieniądze, bo to środki publiczne. – I wydawało się, że co do polityki pozyskiwania środków, inwestycji i uroczystości, bo przez cztery lata pan Sebastian ani razu nie wyraził sprzeciwu, ani na sesji, ani a zarządzie – dodał Jan Perkowski i zaprzeczył, by zarząd jeździł na imprezy w innych miastach Polski. Wyjazdy były, ale na szkolenia dla radnych lub pracowników.

Następca Sebastiana Ptaszyńskiego zostanie powołany przez radę powiatu, po przyjęciu przez zarząd (i zatwierdzeniu przez radę) jego rezygnacji. Stanie się to prawdopodobnie do końca roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Powiat Białostocki. Sebastian Ptaszyński: Nie chcę już być w zarządzie powiatu. Starosta: Nie rozumiem decyzji, ale przyjąłem - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna