Pożar wybuchł w ubiegły poniedziałek 20 maja późnym popołudniem. - Wróciłam z pracy w Białymstoku o godzinie 16. Zjadłam, ogarnęłam swoje papiery. I wyszłam na trochę do ogrodu - opowiadała nam pani Halina.
Jej partner w tym czasie robił coś w garażu. Najstarszy, 13-letni syn, który wrócił ze szkoły, poczuł się zmęczony. I postanowił się zdrzemnąć. Młodszy, 9-letni, pojechał na szkolną wycieczkę.
Czytaj więcej: Pożar domu w Żywkowie. Muszą zaczynać od początku. Ogień strawił ich dom
Strażacy otrzymali informację o pożarze o godz. 17.37. Po dotarciu na miejsce, zastali drewniany dom cały objęty ogniem. Chociaż w akcji uczestniczyło dziesięć zastępów straży, nie udało się uratować budynku. Zostanie rozebrany.
Na szczęście nikt nie doznał obrażeń. Jedynie 13-latek, który przebywał w miejscu zadymionym, został przewieziony do szpitala.
Dom bliźniak, który się spalił w Żywkowie, wybudował w latach 90. ubiegłego wieku ojciec pani Haliny. Połowę budynku zajmowała ona z rodziną, a druga część była wynajmowana. W sumie w pożarze ucierpiało sześć osób. Pani Halina, jej partner i dwoje dzieci znaleźli schronienie u jej matki. A pozostałym osobom gmina znalazła mieszkanie.
Oniszczukowie planują wybudować dom od nowa. Wierzą, że się uda.
Pieniądze na odbudowę domu można wpłacać na konto: Halina Oniszczuk Eurobank 0214 700002 2022 9685 9000 0001
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?